tag:blogger.com,1999:blog-33884224138734234972024-02-07T10:34:51.211+01:00Grzechy BiznesuWypaczenia, absurdy, strzały w stopę, a niekiedy w kolano. Myślisz, że na blogu będę się wyżywał na byłych pracodawcach? Raczej chcę Ci pokazać, co robić żeby Twój biznes nie upadł jeszcze przed otwarciem.
Zapraszam Cię do lektury i komentarzy.Bartek Proninhttp://www.blogger.com/profile/16992464793609437529noreply@blogger.comBlogger18125tag:blogger.com,1999:blog-3388422413873423497.post-86515432315100583892011-10-15T18:29:00.000+02:002011-10-15T18:29:15.314+02:00SMS Marketing działa... na kobiety (case study)<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dzisiaj mam dla Ciebie ciekawy kejs, jak można legalnie i
naturalnie pozyskiwać klientów (w tym przypadku klientki) do programu smsowego.
Akcję zorganizowano dla marki ESOTIQ, która posiadała starą bazę telefonów
komórkowych klientek (37 tysięcy) i chciała z jednej strony zachęcić te
klientki do rejestracji w Esotiq SMS Club, a z drugiej pozyskać nowe klientki
do programu.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXqNnrt7B9iyu3IxUcTt2bIoF9IWRITaYMA0TWwheG7Hstm7wxAHsmc8tfP5C-rGxo4XV8UX8h8XVtacFHJQ1gAWrmcJ0Zpv1gseLGgsQw-O-X9Huw1XeiynI_j-jaHn_EaOgFLYWQ7vpS/s1600/esotiq.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="295" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXqNnrt7B9iyu3IxUcTt2bIoF9IWRITaYMA0TWwheG7Hstm7wxAHsmc8tfP5C-rGxo4XV8UX8h8XVtacFHJQ1gAWrmcJ0Zpv1gseLGgsQw-O-X9Huw1XeiynI_j-jaHn_EaOgFLYWQ7vpS/s320/esotiq.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<a name='more'></a><br />
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>W pierwszym etapie</b> projektu skupiono się na pozyskaniu
nowych klientek, dlatego przy wykorzystaniu systemu Sendel.pl opracowano system
subskrypcji (co ważne można było zaznaczyć brak chęci na otrzymywanie dalszych
smsów od Esotiq). Klientki w tym etapie otrzymywały zniżkę 10pln przy zakupach
za minimum 50 zł.</div>
<div>
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Drugi etap</b> stanowiły działania kierujące starą bazę do
Esotiq SMS Club (ESC). Klientki były zachęcane do odwiedzania salonów Esotiq,
ponieważ do wygrania był wyjazd do USA i udział w teledysku. W tym samym etapie
klientki dostawały też smsa ze zniżką 50% na wybraną kolekcję, a każda z
klientek otrzymała indywidualny kupon.</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b>Ostatni, trzeci etap</b> to powiększanie bazy klientek
należących do ESC i praca nad konwersją starej bazy. W tym celu zostały wysłane
kolejne smsy z większymi rabatami przy większej kwocie minimalnej zakupów. </div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Nie chcę Cię zarzucać nawałem liczb, ale powiem że efekt był
imponujący – w ciągu trzech miesięcy do bazy Esotiq SMS Club zapisało się 50
tysięcy klientek. A teraz kilka moich
spostrzeżeń na SMS Marketing:</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<ul style="text-align: justify;">
<li><span style="font-family: Symbol;"><span style="font: 7pt "Times New Roman";"></span></span>Każda kampania powinna dawać potencjalnemu
subskrybentowi możliwość wypisania się lub wyrażenia braku zgody na
otrzymywanie smsów reklamowych
</li>
</ul>
<ul style="text-align: justify;">
<li><span style="font-family: Symbol;"><span style="font: 7pt "Times New Roman";"></span></span>SMS Marketing musi być wsparty działaniami off –
line i on – line. W Przypadku marki Esotiq w każdym salonie klientki były
informowane o możliwości zapisu do Esotiq SMS Club, również na oficjalnym Fan
Page’u marki prowadzona była akcja informacyjna.</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul style="text-align: justify;">
<li><span style="font-family: Symbol;"><span style="font: 7pt "Times New Roman";"></span></span>Kluczem do sukcesu moim zdaniem była rozsądna
polityka rabatowa – daleka od rozdawalnictwa, angażująca klientki w
powiększanie koszyka zakupowego</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoListParagraphCxSpLast" style="text-align: justify; text-indent: -18pt;">
<span style="font-family: Symbol;">·<span style="font: 7pt "Times New Roman";">
</span></span>Na koniec oczywiście życzę powodzenia twórcom
kampanii, mam nadzieję, że w przypadku kolejnych sukcesów będę na bieżąco
informowany. SMS Marketing jest Polsce niezbyt popularny, ale przede wszystkim
kojarzony jest ze spamowaniem komórek. Jak widać na przykładzie Esotiq – można to
robić kampanię smsową z głową, a przede wszystkim z sukcesem.</div>
<div class="MsoListParagraphCxSpLast" style="text-align: justify; text-indent: -18pt;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pełną treść case study, wraz z konkretnymi danymi
ilościowymi, znajdziesz <a href="http://www.sendel.pl/docs/Case_Study_ESOTIQ_SMS_Club.pdf">TUTAJ</a>.</div>Bartek Proninhttp://www.blogger.com/profile/16992464793609437529noreply@blogger.com0Królewska 10, 20-001 Lublin, Polska51.2464536 22.568446350.6080036 21.305018800000003 51.8849036 23.8318738tag:blogger.com,1999:blog-3388422413873423497.post-67887547131075978822011-10-11T21:43:00.000+02:002011-10-12T19:11:13.192+02:00Oferta nie do odrzucenia, czyli wszystko co najważniejsze z książki M. JoyneraWitaj po długiej przerwie. Muszę Ci się przyznać, że do napisania tego artykułu zbierałem się co najmniej tyle, co do mojego pierwszego artykułu. No, ale wreszcie stało się.<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<br />
Muszę przyznać, że nie lubię amerykańskich marketerów, zarówno tych przez małe i duże „M”. Mają oni niedoścignioną umiejętność lania wody na każdy marketingowy temat. Seth Godin, Joe Vitale, Brian Tracy – czasem można pomyśleć, że miliony na ich kontach wzięły się z ilości sprzedanych słów, a nie wymyślonych teorii.<br />
<br />
<br />
Niedawno jednak skończyłem czytać książkę <b>Marka Joynera „Oferta nie do odrzucenia”</b>. Ponieważ życie każdego przedsiębiorcy – mniejszego, czy większego jest nierozerwalnie związane z przygotowywaniem lub rozpatrywaniem ofert, mam nadzieję że mój artykuł ułatwi Ci napisanie oferty, która faktycznie wzbudzi pożądanie, a nie wyląduje w koszu.<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh789IJvSjT7vOCpHO0Sbmj_51ZkdzFrz34d1R0oKy0LzF1kmzTZHp1HP85Bha-BnDSjrAMlaFvaDY-e03SdIyNRXAZDbUR6iAO2UXz8_9yWNFsoNJJbZEEAC0_LW5HQrhRr_qLCgf_k443/s1600/deal_or_no_deal.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="205" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh789IJvSjT7vOCpHO0Sbmj_51ZkdzFrz34d1R0oKy0LzF1kmzTZHp1HP85Bha-BnDSjrAMlaFvaDY-e03SdIyNRXAZDbUR6iAO2UXz8_9yWNFsoNJJbZEEAC0_LW5HQrhRr_qLCgf_k443/s320/deal_or_no_deal.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
Nawiązując do myśli przewodniej bloga Joyner najpierw wymienia, czym <b>NIE JEST</b> oferta nie do odrzucenia.<br />
<br />
<br />
<i>Po pierwsze<b></b></i> nie można mylić oferty nie do odrzucenia z ofertą specjalną. Ta druga jest czymś chwilowym, ulotnym i w żaden sposób nie może stać się kluczowym punktem Twojego biznesu. Co więcej – przedawkowanie ofert specjalnych może spowodować skutek odwrotny do oczekiwanego – ludzie nie będą zainteresowani Twoją „normalną” ofertą, tylko będą wyczekiwać coraz to nowych zniżek, promocji, gratisów.<br />
Takie podejście można zauważyć w nierozważnych działaniach w social media, gdzie przyjęło się, że dobry Fan Page, to taki na którym robi się konkursy, dużo rozdaje. W efekcie ludzie angażują się wokół konkursu, a nie marki, którą chcesz budować.<br />
<br />
<br />
<i>Oferta nie do odrzucenia nie może bazować na zysku klienta<b></b></i>. Brzmi jak paradoks? Niekoniecznie. Weźmy pod uwagę zakupy Mango, gdzie non stop spiker powtarza ile zaoszczędzisz, jeśli właśnie teraz zamówisz wspaniałe noże lub sokowirówkę. Niestety nagromadzenie korzyści w pewnych przypadkach wzbudza podejrzenia klienta np. co do jakości produktu, który ma zamiar kupić.<br />
<br />
<br />
Oferta nie do odrzucenia to także <i>nie powód do przechwałek<b></b></i>, ani stwierdzeń, jak długo działasz w swojej branży. Bo co to kogo obchodzi, że Twoja firma ma 20 – letnią tradycję? Być może czyni Cię to bardziej znanym, ale czy od razu lepszym? Tak samo przesadne chwalenie się, że jesteś największą firmą w okolicy/działasz w znanej sieci. Dla przykładu – znam masę ludzi, którzy wolą napić się kawy w lokalnej kawiarni, która ma unikalny wystrój/miłą obsługę, niż w Starbucks, czy Coffee Heaven, które muszą wyglądać identycznie.<br />
<br />
<br />
Drugi i ostatni paradoks ofert nie do odrzucenia to ich… <i>unikalność<b></b></i>. Jeśli na przykład otwierasz lokal przyjazny matkom z małymi dziećmi i nie ma drugiego takiego w okolicy/mieście, to właśnie zainteresowałeś swoją ofertą… matki z dziećmi i nikogo więcej. A co byś powiedział na taki deal z klientem: „Świeża i gorąca pizza w 30 minut… lub mniej… albo za darmo”. To klasyka sloganów reklamowych, hasło Domino’s Pizza. Firma gwarantowała dowóz pizzy w ciągu pół godziny, a w przypadku przekroczenia tego czasu klient za pizzę nie płacił. Dlaczego to hasło było tak genialne, Joyner pisze w dalszej części książki, a dokładniej w rozdziale dotyczącym elementów składowych Oferty nie do odrzucenia.<br />
<br />
<i><br />
Joyner wyróżnia 3 elementy, które składają się na ofertę nie do odrzucenia<b></b></i><br />
1. Zyskowna oferta<br />
2. Slogan<br />
3. Wiarygodność<br />
<br />
<br />
<b>Zyskowna oferta</b><br />
<br />
<br />
Brzmi banalnie, ale wierz mi – nie każdy potrafi wyłożyć klientowi zysk na tacy. Często firmy przez pryzmat zysku klienta widzą… obniżenie ceny produktu, a jak wiadomo cena nie zawsze jest główną determinantą zakupową. Zysk natomiast jest nią znacznie częściej. Dlatego właśnie guru marketingu w swoich ofertach dodają masę gratisów podając ich mniej lub bardziej realne ceny – wszystko po to, żebyś myślał, że kupując produkt za 500 zł zyskujesz 10 innych produktów o łącznej wartości 5000 zł.<br />
<br />
Ale zysk nie musi być tylko i wyłącznie wartością policzalną. Zdrowie, władza – to tylko niektóre ze społecznie cenionych wartości. Jeśli Twój produkt/usługa daje gwarancję osiągnięcia takiego pożądanego przez klienta stanu – Twoja oferta powinna to prezentować jako namacalny zysk.<br />
<br />
<br />
<br />
<b>Slogan</b><br />
<br />
<br />
Mark Joyner za proponuje taką konstrukcję dobrego sloganu:<br />
• To jest towar, który oferujemy<br />
• Tyle właśnie kosztuje<br />
• Będziesz z niego mieć to i to<br />
• Oto, dlaczego warto nam zaufać<br />
<br />
<br />
Dodatkowo slogan powinien być przejrzysty, prosty, zwięzły i bezpośredni. Klient nie jest głupi, a co więcej jest wrażliwy na traktowanie go, jak idiotę. Wróćmy jeszcze raz do kultowego sloganu Domino’s Pizza i przeanalizujmy go pod kątem wytycznych Joynera:<br />
<br />
• To jest towar, który oferujemy – gorąca pizza<br />
• Tyle właśnie kosztuje<br />
• Będziesz z niego mieć to i to – pizzę dostarczoną w pół godziny lub za darmo<br />
• Oto, dlaczego warto nam zaufać – jeśli nie dostarczymy pizzy w tym czasie, dostaniesz ją za darmo<br />
<br />
<br />
<b>Wiarygodność</b><br />
<br />
<br />
Psychologia wyróżnia kilka(naście) metod na budowanie zaufania wśród obcych. Na gruncie marketingu, jednym z bardziej popularnych jest społeczny dowód słuszności. Nie ma tu żadnej wyrafinowanej techniki, musisz tylko i wyłącznie poprosić Twoich zadowolonych klientów o opinię na temat Twoich produktów, a potem umieścić je w swoich kolejnych ofertach wraz z imieniem, nazwiskiem i adresem mailowym/telefonem klienta. <br />
<br />
<br />
Zaufaj mi – to nic złego, że prosisz klienta o taki testimonial, powiem więcej – zdecydowana większość klientów docenia to, że prosisz ich o opinię na temat Twoich produktów, a nie olewasz zaraz po otrzymaniu zapłaty za towar.<br />
<br />
<br />
Wiarygodność Twojego produktu mogą potwierdzać również autorytety lub dowody techniczne/naukowe. Warto również pochwalić się znanymi klientami, których obsługiwałeś. Jeśli natomiast uważasz, że nie masz nikogo takiego w swoim dorobku lub po prostu jesteś na początku swojej drogi biznesowej pochwal się swoimi kompetencjami, osiągnięciami. Najgorsze co możesz zrobić, to napisać „Cześć, na pewno mnie nie znasz i masz prawo mi nie ufać, dlatego obniżę dla Ciebie ceny”.<br />
<br />
<br />
Oczywiście nie musisz i nie powinieneś traktować „Oferty nie do odrzucenia” jako jedynego poradnika pisania dobrych ofert handlowych. Joyner oczywiście w dalszej części książki dubluje znane i sprawdzone metody zdobywania umysłu klienta, np. cross- i up – selling, oczywiście zmienia ich nazwę.<br />
Mam jednak nadzieję, że te kilka wskazówek przyda Ci się w Twoim biznesie i w Twoich kontaktach z klientami. Pozdrawiam i obiecuję bardziej systematyczne uzupełnianie bloga :)Bartek Proninhttp://www.blogger.com/profile/16992464793609437529noreply@blogger.com0Lublin, Polska51.2464536 22.568446351.166937600000004 22.4105178 51.3259696 22.726374800000002tag:blogger.com,1999:blog-3388422413873423497.post-43309719618003765532011-03-22T16:51:00.000+01:002011-10-12T19:13:24.538+02:00Social Media nie dla wszystkich<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitfPIqzx2W-lLSntRJRHhcthSC8RtJKYGmQtY2kDbuOo7WS5_DHNzDLNs7b0pTGzIIMt7rStamnM25Ak59f2fEwIjcHlywiSyB8jNOCNsVgcGsNVjRjnuGVnbkeRT_YXmLlMhEKFqMqM9_/s1600/image.axd.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="294" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitfPIqzx2W-lLSntRJRHhcthSC8RtJKYGmQtY2kDbuOo7WS5_DHNzDLNs7b0pTGzIIMt7rStamnM25Ak59f2fEwIjcHlywiSyB8jNOCNsVgcGsNVjRjnuGVnbkeRT_YXmLlMhEKFqMqM9_/s320/image.axd.png" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rośnie liczba użytkowników Facebooka, pojawiają się kolejne usprawnienia w zakresie usability tego serwisu. Nie trudno się domyślić, że ktoś będzie chciał zarobić dzięki popularności i zasięgowi Facebooka. Coraz częściej pojawia się przeświadczenie, że posiadanie fanpage’a to dzisiaj priorytet marketingowy. Czy na pewno?<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>Social Media Ninja i ich złote rady</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Agencje specjalizujące się w marketingu internetowym od lat podkreślają, że obecność w Social Media to nie jest łatwa rzecz i nie każdy potrafi to robić na własną rękę. Jest to absolutna racja – nie każdy, kto założy konto na FB, a potem uruchomi fanpage może się tytułować e – marketerem. Tak samo nie każdy, kto liznął Photoshopa i trzymał w ręku lustrzankę to pasjonat fotografii.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jednak, jeśli chcesz być w SM tylko poprzez posiadanie fanpage’a i kilkuset/tysięcy „lajkowiczów” – odpuść sobie. Pomijam już problem ewentualnego wizerunku oraz bezcelowości. Po prostu odpuść, nawet jeśli nic Cię to nie kosztuje.</div>
<div style="text-align: justify;">
Gorzej, jeśli zlecisz budowanie reputacji ekspertowi od social media, który w planie działań przedstawi Ci zapis: „zebranie 5000 fanów w miesiąc” – to nie tylko głupota, ale i strata pieniędzy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedyś jeden z klientów w branży motoryzacyjnej stwierdził, że „założy sobie fejsa, bo wszyscy mają”. Efektem był fanpage, który „lubiło” 30 znajomych, a co gorsza fanpage nie był aktualizowany od miesiąca.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pierwsze pytanie, które sobie zadałem, a potem klientowi, to: CO CHCEMY OSIĄGNĄĆ? Nawet jeśli nie chodzi o zarobek (bo funkcjonowanie w SM nie ma nic wspólnego z szybkim zarobkiem), a o komunikację, to znowu nasuwa się pytanie: Z KIM SIĘ KOMUNIKUJEMY? </div>
<div style="text-align: justify;">
Fajnie, jeśli znajomi nas wspierają, przesyłają dalej nasz fanpage, ale przede wszystkim powinniśmy komunikować się z grupą docelową. W przypadku mojego klienta byli nią mechanicy, blacharze, posiadacze myjni, którzy raczej nie są typami facebookowych lubisiów. Czasami nawet ciężko im wytłumaczyć, po co jest strona internetowa, skoro „wszyscy mnie znają na mieście”.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dlatego, zanim wejdziesz w Social Media, zastanów się: po co chcesz mieć profil na serwisie społecznościowym, z kim chcesz się komunikować i w jakim celu. Teraz podpowiem Ci, jakie mogą być kierunki komunikacji z klientami:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>JAKOŚĆ, NIE ILOŚĆ</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Powiedzmy sobie szczerze – 5 tys. fanów na Facebooku nie powinno robić na nikim znaczenia. Liczą się przede wszystkim fani zaangażowani w komunikację z nami (o tym będzie za chwilę). Kolekcjonerzy „lubisiów” czy „lajkowiczów” tytułujący się specjalistami od social media to zwykli naciągacze.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli masz zamiar zlecić kampanię w social media, zacznij od zapytania wykonawcy, co osiągniesz dzięki takiej kampanii i jakimi środkami. Jeśli powie Ci, że pozyskasz klientów i fanów – uciekaj jak najdalej od takich „ninja”.</div>
<div style="text-align: justify;">
Działalność w Social Media to wbrew opiniom wątpliwych guru ciężka praca, polegająca na systematycznej komunikacji z klientami i fanami. Tak jak w życiu liczy się kontakt nieustanny, choćby powiedzenie „cześć”, czy skomentowanie wydarzeń niezwiązanych z naszą branżą i zapytanie klientów o opinie. Pokazuje to, że poza działalnością biznesową jesteś przede wszystkim człowiekiem, a nie tylko sprzedawcą towarów/usług.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkvI5l9RDXoJFdcJJnKsgnmFeLVzp8_h16zXkkD9MHL0KvPrWvaX8UTnN_1qVBT9AgAvUDQpcyNkdsbA10nHhUI_55T97IkNtL-VFroPBBYG_m8jN9Fz8ijOjgriNSjVDPHRT5uZNPeCvc/s1600/social-media.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="174" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkvI5l9RDXoJFdcJJnKsgnmFeLVzp8_h16zXkkD9MHL0KvPrWvaX8UTnN_1qVBT9AgAvUDQpcyNkdsbA10nHhUI_55T97IkNtL-VFroPBBYG_m8jN9Fz8ijOjgriNSjVDPHRT5uZNPeCvc/s320/social-media.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b><br />
</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>PRACA U PODSTAW</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Załóżmy, że zdajesz sobie sprawę, że trzeba się regularnie komunikować z odbiorcami, zachęcać ich do komentowania, dzielenia się spostrzeżeniami. Musisz jednak wiedzieć, że nie można też przesadzać. SocialBakers zbadało poziom akceptowalnej dziennej liczby wiadomości, które można publikować na naszej tablicy. 4 – 8 to liczby które powinieneś pamiętać prowadząc fanpage.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nikt chyba nie lubi natłoku i nachalności, dlatego nawet jeśli masz do przekazania najważniejsze wiadomości na świecie, to trzeba to robić umiejętnie i z wyczuciem.</div>
<div style="text-align: justify;">
Twój czytelnik doceni, że o nim pamiętasz, że nie założyłeś fanpage na miesiąc czy dwa, ale nie możesz też oczekiwać, że wszystkie wiadomości w ciągu dnia będą go jednakowo interesowały.</div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b><br />
</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>ZAANGAŻOWANIE KLIENTA</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest to moim zdaniem najważniejsza rzecz, do jakiej powinno się dążyć. Kilkuset czytelników, którzy włączają się w dyskusje, odpowiadają na zapytania kierowane z fanpage, jest więcej warta niż kilka tysięcy „lubisiów”.</div>
<div style="text-align: justify;">
SocialBakers zrobili też ranking najbardziej angażujących fanpageów, który znajdziesz <a href="http://www.socialbakers.com/blog/124-exclusive-facebook-marketing-report-for-poland"> TUTAJ</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam jednak spore zastrzeżenia, co do metodologii samego badania, mianowicie</div>
<div style="text-align: justify;">
- nie wiadomo, jak to zaangażowanie było mierzone (co daje do myślenia w kategoriach obiektywności całego badania)</div>
<div style="text-align: justify;">
- wall index już bardziej wiarygodnie wypada (podzielenie liczby fanów, którzy piszą "coś" na tablicy przez ilość wszystkich fanów), choć nie wiem czy można mówić o tym, że ktoś jest zaangażowany, jeśli np. wstawił jeden post w postaci emotki, "spoko" albo wypowiedział się raz, bo akurat był jakiś konkurs.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Specjaliści często powołują się na rozmaite badania, warto jednak samemu spędzić chwilę nad analizą materiału źródłowego. Dla przykładu: powyższy link znalazłem na interaktywnie.com, niestety nikt nie pokusił się tam o refleksję, tylko zapewne przekopiował 2 tabelki z serwisu SocialBakers, uznając że na pewno brandy z czołówki tabeli najbardziej angażują.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Jak budować zaangażowanie naszych klientów? Jest kilka sprawdzonych pomysłów:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
1. Dialog – stymulowanie dyskusji, najlepiej na tematy kontrowersyjne lub przyjemne. Dlaczego? bo wzbudzają emocje, a najchętniej dyskutujemy i wymieniamy się emocjami.</div>
<div style="text-align: justify;">
2. Konkurs – wymaga trochę zachodu i planowania, ale daje rezultaty w postaci pomysłów Twoich klientów na usprawnienia produktów, na nowe produkty, a jeśli dodamy nagrodę (wbrew pozorom nie wszyscy o tym pamiętają), to możemy spodziewać się efektu wirusowego.</div>
<div style="text-align: justify;">
3. Prośba o przesłanie zdjęcia/wspomnień dotyczących czegoś związanego z naszym produktem. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Podsumowując.</b> Pamiętaj, że swoją reputację buduje się długo i mozolnie. Nie możesz wychodzić z założenia, że jest to działanie bez sensu, bo ciężko je zmierzyć i przełożyć na zyski. Ale nie możesz też pozwolić sobie na zepsucie reputacji przez nieudolne działanie w Social Media</div>Bartek Proninhttp://www.blogger.com/profile/16992464793609437529noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3388422413873423497.post-79959892513809936492011-03-16T12:21:00.000+01:002011-10-12T19:13:43.666+02:00Kilka mitów na temat pisania ofert<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQq8zms9pkHcksl0mldY7zrskVptwD6fKEOxbVLhWsMBtlRPjsxHoJp2pzgR2aYsfZAvmyNNKsTO6mjtaDdSW7fVs6s3mvJoVRnpJH_7xJEiW9tIM91OSKW0lt1NqcdeAiDyt6s-nGw2fZ/s1600/layout_19_oferta.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQq8zms9pkHcksl0mldY7zrskVptwD6fKEOxbVLhWsMBtlRPjsxHoJp2pzgR2aYsfZAvmyNNKsTO6mjtaDdSW7fVs6s3mvJoVRnpJH_7xJEiW9tIM91OSKW0lt1NqcdeAiDyt6s-nGw2fZ/s320/layout_19_oferta.png" width="286" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Oferta to w moim przekonaniu coś, co sprawi że nie będę chciał zadawać sprzedającemu dodatkowych pytań, tylko poczynię akcję w postaci zakupu. Są różne szkoły tworzenia ofert handlowych, w zależności od tego, w jakich sposób chcemy ją przedstawić, jakim kanałem i oczywiście: czy przedstawiamy ją bezpośrednio osobie decyzyjnej, czy pani w sekretariacie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>ESTETYZM</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oferta ponad wszelką wątpliwość powinna być czytelna. Twój klient najczęściej dostaje takich pism w ciągu tygodnia kilka, więc zapomnij o tym, że akurat nad Twoją spędzi godzinę, szukając kluczowych informacji. Dlatego właśnie Twoja oferta powinna być podzielona na paragrafy, między którymi koniecznie muszą znajdować się śródtytuły.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To jest absolutnie podstawowa rzecz, jaką musisz zrobić, żeby Twoja oferta w ogóle miała szansę na przeczytanie. Skoro Twój potencjalny klient dostaje mailem co najmniej kilka różnych ofert w tygodniu, to musisz również pomyśleć o tym, żeby to Twoja propozycja zapadła mu w pamięć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>WSZYSTKO ZACZYNA SIĘ OD NAGŁÓWKA</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wszystko zaczyna się od nagłówka, który musi po prostu zmusić czytelnika do wykonania pożądanego przez Ciebie działania (zagłębienia się w ofertę). Pewnie spotkałeś się z opiniami, że „wszystko zaczyna się od nagłówka” i ktokolwiek by tego nie mówił, ma absolutną rację. Jeśli poznajesz kogoś, to w ciągu kilku chwil (psychologowie mówią o czasie od 1 do 3 minut) masz o nim wyrobione zdanie i decydujesz, czy kontynuować rozmowę lub poznawać dalej rozmówcę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak samo jest z nagłówkiem. Jeśli rozpoczniesz ofertę słowami „Najlepsza oferta w zakresie… dla małych przedsiębiorstw” – masz niemal 100% pewność, że trafi ona do kosza. Przede wszystkim nie wyróżnia się niczym szczególnym – każdy uważa, że jego oferta jest najlepsza. Po drugie – nagłówek nie posiada wezwania do akcji (call-to-action) w postaci: „kliknij”, „sprawdź”, „poznaj” itp. Po trzecie – nagłówek, nie tworzy aury tajemniczości. Na pewno zgodzisz się, że zupełnie lepiej brzmi: Poznaj 5 sposobów, które pomogły osiągnąć… w … dni. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że to tylko nagłówek i sztuki jego pisania można się nauczyć po przejrzeniu 2 – 3 książek o percepcji albo po prostu znaleźć bezpłatne materiały w Internecie. W końcu każdy (no dobra, prawie każdy) nauczy się pisać hipnotyczne nagłówki i będzie wzbudzał zainteresowanie swoją ofertą. Jednak od zainteresowania do decyzji o skorzystaniu długa droga, powiem więcej – to dobrze, że z czasem wszyscy będą pisać dobre nagłówki, bo wtedy konkurencyjność oferty będzie zależała od jej zawartości.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>ZAWARTOŚĆ I OBJĘTOŚĆ</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli mówimy o zawartości, to od razu pojawia się pytanie – jak długa powinna być oferta? Czy „upychać” wszystko na jednej stronie, czy rozpisywać się na temat wszystkich korzyści? Czy nasz czytelnik faktycznie czyta tylko to, co mu oferujemy i porównuje to z ceną? Odpowiem dyplomatycznie, czując się w pełni usprawiedliwiony: to zależy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zależy przede wszystkim od Twojej umiejętności wykreowania „magii” wokół tego, co oferujesz. Dla przykładu – Amazon oferując najnowszy czytnik Kindle zrobił ofertę, która przekopiowana do Worda zajmuje 20 stron z małym hakiem – wg mnie jest to wariant dla odważnych. Tak samo odważnym jest człowiek, który chce napisać o wszystkich zaletach swojego produktu, przeplatając je perswazją i jeszcze zmieścić to wszystko na jednej stronie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>KILKA WSKAZÓWEK</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kilka stron, napisanych ciekawie i perswazyjnie to moim zdaniem optymalna długość oferty. Chciałbym Ci dać kilka wskazówek, które są rzadko stosowane, a na pewno odróżnią Twoją ofertę od innych:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
1. Twój klient jest inteligentny – czytając kiedyś przykłady salesletterów, które odnosiły największe sukcesy, natknąłem się na ofertę prenumeraty Newsweeka w USA. Nadawca oferty otwarcie pisze, że jest świadomy tego, że potencjalny klient otrzymuje kilkanaście podobnych korespondencji tygodniowo. W dalszej części pada stwierdzenie: „jesteśmy świadomości, że obrazilibyśmy Twoją inteligencję mówiąc, że dzięki prenumerowaniu Newsweeka nie staniesz się bogaty, szczupły i dowcipny. To wszystko jest tylko i wyłącznie Twoją zasługą, a nie czasopism, które czytasz”. Genialne – autor odwołuje się do inteligencji swojego odbiorcy, nie obiecuje Bóg wie czego, zyskuje dzięki temu na uczciwości.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
2. Napisz dla kogo ta oferta NIE JEST – autor saleslettera Newsweeka stosuje sprytny zabieg, nazwałbym to „pstryczkiem” w ego potencjalnego klienta. „Jeśli zniechęcasz się, gdy temat rozmowy wykracza poza Twój dom samochód, jeśli nie interesuje Cię to, co się dzieje na Wall Street – zapomnij o Newsweeku”. Jest to po części odwołanie się do inteligencji klienta (Ty też pewnie wolałbyś być traktowany, jako osoba o wysokim IQ, a nie jako baran podatny na reklamę), a po części danie do zrozumienia czytelnikowi, do jakiej grupy będzie przynależeć, jeśli zamówi prenumeratę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
3. Korzyści, korzyści i jeszcze raz korzyści – jeśli nie wiesz, za co płaci Twój klient, to właśnie się dowiedziałeś. Jeśli trudności sprawia Ci wywołanie emocji u klienta, to przygotuj sobie listę WSZYSTKICH cech Twojego produktu/usługi, a obok napisz, jakie korzyści z tego wynikają. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
4. Cena – temat rzeka. Przy argumentacji, dlaczego „tak drogo” możesz posłużyć się kilkoma trickami:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- jeśli sprzedajesz produkty oparte na Twojej wiedzy – kursy, szkolenia, coaching – napisz, ile czasu i pieniędzy Cię kosztowało osiągnięcie poziomu, który reprezentują Twoje produkty – założę się, że musiałeś przejść kilka szkoleń, przeczytać masę książek, żeby móc z pełną odpowiedzialnością sprzedawać swoje kursy</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- doświadczenie – klient musi wiedzieć, że Twój produkt działa i jest lekarstwem na jego problemy</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- jeśli sprzedajesz produkt główny + jakieś dodatki, podlicz ile kosztuje to wszystko z osobna, a ile jeśli kupisz pakiet. Musi to oczywiście wyjść z korzyścią dla klienta</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- rozbierz cenę – odwołując się do przykładu Newsweeka, autor oferty napisał cenę za rok prenumeraty na kilka sposobów: 27 tygodni Newsweeka za 2,97$, 11 centów za tydzień, 1,5 centa dziennie. Potęguje to wrażenie, że otrzymujemy bardzo dużo treści, za grosze.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam nadzieję, że nie popełniałeś do tej pory jednego z podstawowych grzechów biznesu, jakim jest krótka oferta, która skupia uwagę na cenie produktu/usługi i kilku cechach mylonych z korzyściami. Nie bój się szczerości i nie rób z potencjalnego klienta idioty – to się nie sprawdza.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli masz jakieś sprawdzone tricki związane z pisaniem ofert – podziel się nimi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam Cię serdecznie i miłego dnia</div>Bartek Proninhttp://www.blogger.com/profile/16992464793609437529noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3388422413873423497.post-13234776759575264652011-03-08T11:27:00.000+01:002011-10-12T19:14:05.447+02:00Marketing szeptany. Facebook way.<div style="text-align: justify;">
O marketingu szeptanym (buzz marketing) mówi się coraz więcej, co nie jest dla mnie jakimś zaskoczeniem – podobno jest to jedno z najskuteczniejszych narzędzi służących do promocji produktów i usług. Oczywiście skala trudności jest również spora – żeby przeprowadzić kampanię szeptaną nie wystarczy (a w zasadzie nie jest wskazane) spamowanie for internetowych i grup dyskusyjnych, czy założenie fanpage’a na Facebooku.<br />
<br />
<a name='more'></a> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>TRENDSETTER</u></b><u></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Coraz większym uznaniem cieszą się trendsetterzy. Dla jednych jest to praca marzeń – chodzenie na imprezy w najlepszych ciuchach, błyszczenie gadżetami, poznawanie nowych ludzi. Dla samych trendsetterów bycie chodzącą reklamą jest ciężkim kawałkiem chleba – trzeba manifestować swoją „fajność”, żeby ludzie sami z siebie pytali o ubrania, które aktualnie się nosi, czy ostatnio odwiedzoną knajpę. Jak to wygląda z marketingowego punktu widzenia? Dobrze dobrana osoba, propagująca nowoczesny, miejski styl życia może zdziałać cuda. Ludzie po prostu w swej naturze mają podążanie za liderem. A kim jest trendsetter, jeśli nie liderem opinii wśród swoich znajomych?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>AGENCJA BUZZ MARKETINGU CZY WYNAJĘCIE TRENDSETTERA?</u></b><u></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szukając agencji specjalizujących się w marketingu szeptanym na pierwszej stronie Google natknąłem się na Multifunkcyjne agencje marketingowe, które na życzenie klienta mogą się zająć marketingiem szeptanym. Ciężko znaleźć w ich port folio jakąś przeprowadzoną od A do Z akcje. Jeśli zatem chcesz promować swoją firmę metodą szeptaną, zgłoś się lepiej do agencji, które wynajmują trendsetterów – myślę, że koszta będą porównywalne, ale skuteczność dużo większa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>FACEBOOK SPONSORED STORIES</u></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szukając agencji specjalizujących się w marketingu szeptanym na pierwszej stronie Google natknąłem się na Multifunkcyjne agencje marketingowe, które na życzenie klienta mogą się zająć marketingiem szeptanym. Ciężko znaleźć w ich port folio jakąś przeprowadzoną od A do Z akcje. Jeśli zatem chcesz promować swoją firmę metodą szeptaną, zgłoś się lepiej do agencji, które wynajmują trendsetterów – myślę, że koszta będą porównywalne, ale skuteczność dużo większa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest też jeszcze jeden grunt, który powinieneś rozważyć, jeśli chcesz, żeby wiadomości o Twojej firmie rozprzestrzeniały się z ust do ust. Jakiś czas temu pisałem, że użytkownicy serwisów społecznościowych szukają informacji i rekomendacji na temat produktów właśnie na blogach, forach, czyli obszarze działań „buzzowców”. Facebook nie pozostał w tyle za konkurencją i uruchomił Sponsored Stories, czyli swoje spojrzenie na marketing szeptany. O co w tym chodzi – najlepiej wyjaśni to filmik poniżej:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="390" src="http://www.youtube.com/embed/ce3P79ktpTk" title="YouTube video player" width="500"></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak widzisz, historie sponsorowane to nic innego, jak rozprzestrzenianie na tablicach Twoich znajomych, informacji o tym, gdzie i z kim byłeś. Dlaczego twórcy uważają to działanie za skuteczniejsze od marketingu szeptanego? Zastanów się – jeśli coraz bardziej popularne jest pisanie „komercyjnych blogów”, gdzie promuje się firmy i ich produkty, nie mówiąc że to blog opłacany przez dany koncern, to w końcu wiarygodność blogerów zacznie spadać. Tak samo z forami internetowymi. Sponsored Stories bazują na aktywnościach Twoich znajomych, którzy weszli w interakcję z daną marką, więc będą oni dla Ciebie bardziej wiarygodni niż jakiś przypadkowy użytkownik forum.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>SPOJRZENIE W PRZYSZŁOŚĆ</u></b><u></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Trzeba przyznać, że poza potencjałem samego Facebooka marketing szeptany ma szansę odnieść sukces – reklama taka nie jest inwazyjna, bazuje na sieciach znajomych, które sami tworzymy, a więc i sami dajemy przyzwolenie na otrzymywanie od naszych przyjaciół różnych wiadomości. Do tej pory największe sukcesy odnosiły konkursy, które miały charakter wirusowy i wciągały potencjalnych klientów w interakcję z marką. Najbardziej zaciekawiło mnie to, że dla darmowej gałki lodów użytkownicy FB są w stanie zasypać wszystkich znajomych wiadomościami o promocji. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niedawno Knorr pokazał swój case z akcji promującej nudle, ale również i grę Przygodożercy. Prezentacja, która obiegła Internet pokazywała wszystkie działania, jakie Knorr podjął, żeby zwiększyć świadomość klienta odnośnie nowych smaków nudli, a także żeby wypromować konkurs. Krótki, ale treściwy film pokazał również, że chwaląc się sukcesami można się nieźle promować.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Do tej pory Sponsored Stories na Facebooku uruchomiły koncerny: Starbucks, Coca – Cola i Levi’s. Nie musisz być uskuteczniać marketingu szeptanego w takiej skali, ale musisz pamiętać o bardzo istotnej rzeczy, która będzie odgrywać coraz większą rolę – zaufaniu do marki. Jeśli będą Cię promować ludzie, którzy mają jakikolwiek autorytet wśród swoich znajomych – zdobędziesz kolejną rzeszę klientów. A marketing szeptany właśnie od autorytetu się zaczyna.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam Cię serdecznie i do usłyszenia.</div>Bartek Proninhttp://www.blogger.com/profile/16992464793609437529noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-3388422413873423497.post-66812643616908795822011-03-02T10:41:00.000+01:002011-10-12T19:14:30.776+02:00Co musisz zrobić, żeby klient do Ciebie powracał?Dzisiaj nie będę dużo pisał, bo chciałem Ci pokazać video - prezentację, w której opowiadam o tym, co powinno być priorytetem w Twoich kontaktach z klientem.<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<object height="344" width="425"><param name="movie" value="http://www.youtube.com/v/3CNDLAJ6d1s?hl=pl&fs=1">
</param>
<param name="allowFullScreen" value="true">
</param>
<param name="allowscriptaccess" value="always">
</param>
<embed src="http://www.youtube.com/v/3CNDLAJ6d1s?hl=pl&fs=1" type="application/x-shockwave-flash" allowscriptaccess="always" allowfullscreen="true" width="425" height="344"></embed></object><br />
<br />
UWAGA!!<br />
<br />
Link do filmu, który omawiam znajduje się <a href="http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=HHGVTupPupg"> TUTAJ</a>Bartek Proninhttp://www.blogger.com/profile/16992464793609437529noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-3388422413873423497.post-24060113481407631632011-02-27T17:45:00.000+01:002011-10-12T19:15:25.349+02:00Raport na temat kondycji e - commerce w Polsce<div style="text-align: justify;">
Money.pl oraz Wprost zbadały największe e – sklepy pod kątem obsługi klienta (posiadanie infolinii, firmowego komunikatora), możliwości odbioru osobistego towarów, funkcjonalność strony www, asortyment i wiele innych. Łącznie wyróżniono 10 grup kryteriów, a każdy ze sklepów mógł otrzymać maksymalnie 100 punktów. Wyjątkiem była branża turystyczna, która nie podlegała kategorii „dostawa produktu”, dlatego firmy z tego segmentu mogły uzyskać maksymalnie 90 pkt.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>Giganci polskiego e – commerce</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgI0CSTZp1if2WUQp8x24n5s6Fw1tMVNUpmSGzGA9jc2OPB58Se2W6ONHAwAso1k6Ry3bZMovswpSFcWj4iwtmlwhL9h3z5lmALU5zybxjaaTpMIXQjurV4t2v0pcFuJrDqtUq1T9LZvqCt/s1600/e-commerce.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgI0CSTZp1if2WUQp8x24n5s6Fw1tMVNUpmSGzGA9jc2OPB58Se2W6ONHAwAso1k6Ry3bZMovswpSFcWj4iwtmlwhL9h3z5lmALU5zybxjaaTpMIXQjurV4t2v0pcFuJrDqtUq1T9LZvqCt/s400/e-commerce.JPG" width="191" /></a></div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak widać, największymi graczami wśród sklepów internetowych są branże związane z wyposażeniem domu, RTV i AGD oraz odzieżą i obuwiem. Co to dla Ciebie oznacza? Jeśli planujesz zarabiać dzięki sklepowi internetowemu, w powyższej tabeli widzisz, gdzie będziesz musiał się zmierzyć z największą konkurencją, oraz gdzie jest jej stosunkowo mało. Z badań przeprowadzonych przez Sklepy24.pl wynika również, że najwięcej przybywa sprzedawców internetowych z branży odzieżowej oraz akcesoriów dziecięcych – jest to kolejna wskazówka, jeśli myślisz o założeniu biznesu w Internecie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>E – klient. Kim jest?</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mimo, że z roku na rok rośnie liczba sklepów internetowych, to również wzrasta liczba konsumentów, którzy robią zakupy on – line. E – commerce liczy obecnie (w zależności od szacunków) od 7 do 10 tysięcy sklepów. Jeśli chodzi o liczbę klientów, GUS mówi o 8 milionach osób, podobne dane podaje NetTrack. Jeśli oferujesz produkty, których grupą docelową jest młodzież, pomyśl o umieszczeniu swoich produktów na Allegro – wg badań ACR Rynek 83% nastolatków korzysta z największego serwisu aukcyjnego w Polsce. </div>
<div style="text-align: justify;">
Co jest również istotne, polski e – klient jest coraz bardziej wyedukowany i wybredny – na samo przeglądanie Twojej witryny poświęca coraz mniej czasu. Musisz przede wszystkim pracować nad czytelnością Twojego serwisu, tak żeby najważniejsze aspekty Twojej działalności zapadły w pamięć klientowi (tzw. Najbardziej Oczekiwana Akcja).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>Odbiór osobisty</b></u><b></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mimo, że polskie sklepy internetowe w większości ograniczają się jedynie do sprzedaży wysyłkowej, to już 20% z nich posiada swoje stacjonarne oddziały. Wiadomo, że prowadzenie sklepu fizycznego to większe koszta i nie każdy może sobie na nie pozwolić. Jeśli jednak chcesz zrobić ukłon w stronę klienta – pomyśl chociażby o placówce partnerskiej, gdzie klient będzie mógł obejrzeć Twoje produkty albo po prostu je odebrać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pamiętaj o jednym – przy takim nasyceniu w niektórych branżach, to nie Twoje ceny będą świadczyły o Twojej przewadze konkurencyjnej. Przede wszystkim będzie to jakość produktów, które sprzedajesz, a po drugie – pakiet usług dodatkowych (serwis, obsługa klienta, szybka wysyłka itp.)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>Wrażenia na temat raportu</b></u><b></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czego mi zabrakło? Może organicznych danych na temat ilości punktów cząstkowych, zebranych przez poszczególne sklepy. Na samym początku raportu mamy wyniki końcowe rywalizacji, ale nie wiadomo jak wypadły poszczególne sklepy w konkretnych kategoriach. Myślę, że nie byłoby dużym uchybieniem, gdyby ekipa Interaktywnie.com (to oni przygotowali raport z badań) wskazała liderów wśród obsługi klienta, asortymentu itp.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ponieważ raport był też formą promocji dla firm oferujących oprogramowanie open source, czy chociażby firm kurierskich i platform płatnościowych – mogliśmy przeczytać wywiady z przedstawicielami firm oferujących omawiane usługi. </div>
<div style="text-align: justify;">
Moja opinia na temat raportu jest jak najbardziej pozytywna, autorzy analizowali nie tylko główne źródło wiedzy, jakim było badanie przeprowadzone przez Money.pl i Wprost. Sama treść raportu była przejrzysta, a tabele i wykresy łatwe w analizie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli jesteś związany z e – commerce, napisz mi proszę, jak z Twojej perspektywy wygląda dana branża. Jeśli dopiero masz zamiar założyć swój sklep – mam nadzieję, że choć trochę cię ukierunkowałem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam Cię serdecznie i do usłyszenia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>Bartek Proninhttp://www.blogger.com/profile/16992464793609437529noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3388422413873423497.post-69101257128907982682011-02-21T16:40:00.000+01:002011-10-12T19:15:45.409+02:00Nie wiesz, jak zdobyć zaufanie klienta? Przeczytaj ten artykuł.<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie od dzisiaj wiadomo, że zadowolony klient przyciąga 3 kolejnych, a niezadowolony uprzedza 7 znajomych do Twojej firmy. Dlatego właśnie, chciałbym dać Ci kilka wskazówek, jak umiejętnie przekonać klienta, że nie obiecujesz mu Bóg wie czego, tylko umiesz podeprzeć swój produkt wartościową opinią.<br />
<br />
<a name='more'></a> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>Social Media coraz bardziej wiarygodne</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Badania GlobalWebIndex Annual Report 2011 ukazują na coraz większą siłę social media w kreowaniu opinii konsumentów oraz ich zaufania do produktów i usług. Prawie połowa respondentów stwierdziła, że serwisy społecznościowe są dobrym źródłem czerpania informacji na temat produktów i usług. Musisz zatem być na Facebooku, udzielać się na GoldenLine, jeśli masz zamiar budować swoją markę. Coraz silniejszą pozycję mają również mikroblogi oraz blogi firmowe.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="http://www.emarketer.com/images/chart_gifs/124001-125000/124942.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="234" src="http://www.emarketer.com/images/chart_gifs/124001-125000/124942.gif" width="324" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>Przeciętny Kowalski nie jest wiarygodny?</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak się jednak okazuje w dalszej części badania, sam fanpage, czy obecność w serwisie branżowym to nie wszystko. Musisz być wiarygodny, czyli mieć rekomendacje. Zdziwisz się, ale rekomendacja od szarego konsumenta, z roku na rok traci na sile. Czy to podważa zasadę, że lubimy osoby, które są do nas podobne? Raczej nie, po prostu człowiek ze swej natury podąża za jakimś liderem, guru, czy po prostu osobą uważaną, za autorytet. Z badań Edelman’s Trust Barometer wynika, że największym autorytetem cieszą się naukowcy oraz eksperci nie związani z konkretną firmą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="http://www.emarketer.com/images/chart_gifs/125001-126000/125065.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="488" src="http://www.emarketer.com/images/chart_gifs/125001-126000/125065.gif" width="324" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>Co to oznacza dla Ciebie?</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W jednym z artykułów pisałem, że każdy produkt./usługa, którą oferujesz musi być przez Ciebie poparta społecznym dowodem słuszności. Powinieneś dokonywać ewaluacji wśród klientów, zbierać opinie o Twoich produktach, prosić o wskazówki na przyszłość. Jeśli ktoś napisze Ci szczere podziękowania od serca – spytaj czy możesz je opublikować – to nic nie kosztuje, a na pewno uwiarygodni Cię w oczach nowego klienta. Wykres powyżej powinien przekonać Cię do uzyskania rekomendacji nie tylko od Twoich klientów, ale również od autorytetów w jakiejś dziedzinie. Jeśli tylko masz taką możliwość – może się to okazać strzałem w dziesiątkę, jeśli chodzi o wzbudzenie zaufania u klientów. </div>
<div style="text-align: justify;">
Piotr Michalak – jeden z czołowych polskich marketerów i twórca największego product launch’a w polskim Internecie – do promocji i rekomendacji jednego ze swoich szkoleń użył opinii … swojego największego konkurenta (i dobrego znajomego, co trzeba dodać). Piotr Majewski, bo o nim mowa, tak naprawdę nie zrobił nic, co mogłoby mu umniejszyć liczbę klientów, a ponieważ jest jednym z ojców chrzestnych polskiego e-biznesu, jego opinia jest poważnym uwiarygodnieniem dla każdego, z kim współpracuje.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pomyśl teraz, co Ciebie czyni wiarygodnym, który klient mógłby Ci nagrać krótkie video z rekomendacją. Bardzo dobrze działa na potencjalnego klienta stwierdzenie „porady, które dostałem od X są warte więcej, niż za nie zapłaciłem” albo „trochę się obawiałem, czy szkolenie/produkt X zadziała, ale to co otrzymałem przeszło moje najśmielsze oczekiwania”. <b>Zauważ, że takie stwierdzenia rozmywają wątpliwości, jakie ma przeciętny klient:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
- czy ten produkt/usługa faktycznie działa?</div>
<div style="text-align: justify;">
- czy jest on warty swojej ceny?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli sprzedajesz coś od kilku lat, na pewno masz stałych klientów, którzy chętnie Ci udostępnią swoje opinie. Dobrze byłoby, gdyby nowi klienci, którzy przełamali swój lęk przed zakupem u Ciebie, również wypowiedzieli się, co zadecydowało o tym, że jednak się skusili. Jeśli dopiero zaczynasz sprzedaż musisz przedstawić bardzo racjonalny dowód na to, że to, co oferujesz jest najwyższej jakości i warto za to zapłacić. Powołaj się na badania, opinie ekspertów, które znajdziesz, Twoje własne testy (które powinieneś udokumentować na blogu lub w formie video).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam nadzieję, że odtąd budowanie zaufania u Twojego klienta przyjdzie Ci o wiele łatwiej.</div>
<div style="text-align: justify;">
Gdybyś miał jakiekolwiek pytania lub potrzebował pomocy w tym zakresie – zadaj mi pytanie w komentarzu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam Cię serdecznie i do usłyszenia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>Bartek Proninhttp://www.blogger.com/profile/16992464793609437529noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3388422413873423497.post-75159298478609938932011-02-15T13:53:00.002+01:002011-10-12T19:16:07.511+02:00Przeczytaj wywiad z najpopularniejszym blogerem w Polsce<div style="text-align: justify;">
Jeśli w jakiś sposób jesteś związany z e-biznesem marzysz pewnie o liście adresowej na kilkanaście/kilkadziesiąt maili, tysiącom odsłon dziennie. Takie zainteresowanie Twoją stroną/blogiem to karta przetargowa dla potencjalnego reklamodawcy lub partnera biznesowego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Czy na pewno?</u></b><u></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Duża liczba odsłon, czy długa lista subskrybentów to nie wszystko. Oczywiście mając 10 tyś. maili w bazie możesz spokojnie żyć ze sprzedaży swojej liście czegokolwiek, co ma choćby najmniejszą wartość dla Twojego klienta. Musisz jednak pamiętać, że:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u><b>Kluczem do skutecznej promocji nie jest wcale ilość czytelników, ale ich jakość</b></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedyś brałem udział w dyskusji nad wpływowością bloga i blogera. Moim zdaniem pojęcie to jest często mylone z zasięgiem bloga. Co z tego, że mój artykuł przeczyta (albo gorzej - kliknie w link do artykułu) kilka tysięcy osób, skoro tylko kilka z nich zostawi komentarz?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wywierania wpływu na czytelników to przede wszystkim interakcja, jaką jesteśmy w stanie nawiązać z naszymi odbiorcami. Jeśli nasz artykuł/mailing jest w stanie zmusić czytelnika/klienta do refleksji - wtedy wywieramy na niego wpływ. Jeszcze lepiej, jakby dzięki nam czytelnik zmienił choć trochę jego światopogląd, ale to już inna sprawa.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak budować swoją markę, która oczaruje potencjalnego partnera lub reklamodawcę? O tym i innych bardzo ważnych problemach związanych z blogosferą i nie tylko mówi Kominek - najpopularniejszy polski bloger. Rozmawiał z nim Mirek Połyniak, a cały wywiad przeczytasz <a href="http://mirekpolyniak.wordpress.com/2011/02/15/kominek-radzi-jak-wspolpracowac-z-blogerami/"> TUTAJ</a> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zapraszam do lektury i dyskusji oczywiście</div>Bartek Proninhttp://www.blogger.com/profile/16992464793609437529noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3388422413873423497.post-64240915548059065202011-02-14T12:34:00.002+01:002011-10-12T19:16:23.427+02:00Marketing permanentny, czyli po co nam Google Weddings?<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh99tkIRAfmCKHmtvfrIUMoI6Hw-serUM16qJEAzyffdANOKRWkleBGOQfjYK97RQMFixdUay8ZIhM1VvCJq7hhWHVoFkstuxwPfW5mwzHjxMEZ0MRrsIupSpxhjnMq8U147o3hYyeqY2r4/s1600/google-wedding-site-scrn-550x693.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh99tkIRAfmCKHmtvfrIUMoI6Hw-serUM16qJEAzyffdANOKRWkleBGOQfjYK97RQMFixdUay8ZIhM1VvCJq7hhWHVoFkstuxwPfW5mwzHjxMEZ0MRrsIupSpxhjnMq8U147o3hYyeqY2r4/s320/google-wedding-site-scrn-550x693.jpg" width="282" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
Sygnowany przez Google <a href="http://www.google.com/weddings/"> serwis ślubny </a>jest oczywiście skierowany do wszystkich narzeczonych, którzy chcą za pomocą narzędzi internetowych zaplanować swój ślub i poinformować o nim znajomych. Do dyspozycji mamy kilka narzędzi: Google Sites, Picnic, Google Docs oraz Picasa Web Album.<br />
<br />
<a name='more'></a> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Ale o co w tym wszystkim chodzi?</u></b><u></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Za pomocą Google Sites można zrobić prostą, ale czytelną stronę www, dzięki której poinformujemy znajomych o naszych przygotowaniach do ślubu, prezentach jakie chcemy (bądź nie) oraz innych rzeczach technicznych związanych ze ślubem. Picnic natomiast pozwala na szybką i prostą obróbkę zdjęć, z których można robić spersonalizowane zaproszenia dla naszych gości. Moim zdaniem najciekawiej wypada w tym zestawieniu Google Docs, dzięki któremu można sporządzić listę gości, kontrolować budżet wesela, czy chociażby przechowywać listę telefonów do kamerzysty, fotografa, orkiestry itp. O funkcjonalności i wykorzystaniu Picasy raczej nie trzeba się rozpisywać. Ze swojego doświadczenia powiem, że zapraszając gości z różnych stron kraju wygodnie jest podzielić się z nimi zdjęciami, które wrzucimy do internetowego albumu - tak zrobił kolega, który ślub brał w ubiegłym roku. Wyobraź sobie wysyłanie kilku zdjęć kilku osobom, a potem dosyłanie kolejnych – Picassa zdecydowanie oszczędzi Twój czas i skrzynkę mailową.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXv-9frQflW9VT0Yu6OAFCUnyO4mnPq-tM8cDHkRjX7xVknk0bZFlsZWckm_OKoR8sSFEOLot6BLcwSTEzmNeQa0EoPKh9p3NxwRamPfm3YslpFZp_SzJItX4y_D5GMX3VGyn09uo8NN8B/s1600/google-wedding-planner-450x274.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="195" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiXv-9frQflW9VT0Yu6OAFCUnyO4mnPq-tM8cDHkRjX7xVknk0bZFlsZWckm_OKoR8sSFEOLot6BLcwSTEzmNeQa0EoPKh9p3NxwRamPfm3YslpFZp_SzJItX4y_D5GMX3VGyn09uo8NN8B/s320/google-wedding-planner-450x274.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Kto będzie tego używał?</u></b><u></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zastanów się teraz nad taką kwestią – kto ma korzystać z takich gadżetów? Jestem dość blisko branży weselnej, ze względu na to, że ojciec jest właścicielem <a href="http://spektor.radom.pl/"> agencji filmowej </a> od kilkunastu lat. Po pokazaniu mu Google Weddings zaczęliśmy się zastanawiać, czy faktycznie jesteśmy aż tak nowocześni, żeby zapraszać znajomych za pomocą stron www. Ok – znajomych można potraktować dodatkowo zaproszeniem internetowym, ale nie wyobrażam sobie, żeby całkowicie wyparło ono papierowe. To trochę tak, jak w przypadku płyt CD – co prawda muzykę można legalnie ściągać, żeby słuchać jej na iPodzie, ale prawdziwą „magię” mają w sobie namacalne płyty, które z dumą możemy pokazać znajomym.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czy budżetowanie wesela jest czymś nowym – oczywiście, że nie. Google stara się co najwyżej wygładzić i uprościć funkcje, jakie ma (przerażający dla niektórych) Excel. Co należy oddać serwisowi weselnemu – jego usability jest naprawdę na bardzo wysokim poziomie. Czy w sytuacji, kiedy w Internecie roi się od poradników, for internetowych, poświęconych przygotowaniom do ślubu, Google Weddings jest naprawdę potrzebne? I tak i nie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak, bo na pewno znajdzie się grono ponowoczesnych gadżeciarzy, którzy wyznają wiarę w postęp i poza wysłaniem elektronicznego zaproszenia, zrobią stosowny event na Facebooku, żeby napawać się gratulacjami od znajomych. Zapewne ktoś rozgarnięty zrobi do tego jeszcze aplikację na iPhone’a, żeby można było zarządzać przygotowaniami do wesela nawet nie będąc w domu. Z Google Weddings na pewno ucieszą się Konsultanci Weselni (lub mówiąc nowocześnie – wedding plannerzy) – korzystanie z takich nowinek będzie na pewno mile widziane w oczach potencjalnych klientów. Jest jednak jeszcze druga strona medalu, jakim jest Google Weddings.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>MARKETING PERMANENTNY</u></b><u></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak naprawdę branża weselna spokojnie mogłaby się obyć bez nowinek sygnowanych logo Google. O co więc chodzi? O promocję narzędzi Picnic, Google Sites oraz Google Docs. Nawet jeśli nie zaskarbią sobie one sympatii narzeczonych, to dlaczego miałyby pozostać niewykorzystane w innych sferach ich aktywności?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przyjemna, przejrzysta szata graficzna połączona z intuicyjną obsługą to bardzo ważne cechy narzędzi, które mogą być wykorzystane przez klientów w zasadzie z każdej branży. I o to chodzi! Równie dobrze, Google mogłoby systematycznie promować każdą z usług po kolei, licząc, że poszczególne rozwiązania się przyjmą, tylko zastanów się: po co? Można przecież zrobić serwis, który w zamyśle ma rozwiązywać jakiś problem (i bardzo dobrze) i dzięki niemu promować starsze lub nowsze technologie – genialne w swej prostocie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To, co osiągamy za pomocą marketingu permanentnego, to przede wszystkim implikowanie potrzeb klientom. Zamiast wprost przekonywać użytkowników o wartości i funkcjonalności narzędzi, które Google ma do zaoferowania, ktoś poszedł 2 kroki naprzód. Nawet, jeśli komuś nie będzie chciało się przygotowywać wesela za pomocą Google Weddings, to jest wielce prawdopodobne, że zapamięta aplikacje, jakie wykorzystywał na stronie poświęconej weselom. Dlaczego?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Bo ktoś rozwiązał (albo przynajmniej starał się rozwiązać) problem klienta!</u></b><u></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli Twój biznes nastawiony jest tylko i wyłącznie na oczekiwanie, aż się klient skusi i coś od Ciebie kupi, zastanów się poważnie ile jeszcze tak wytrzymasz? Nie trzeba mieć skończonego zarządzania, czy ekonomii, żeby wiedzieć, że biznes to przede wszystkim pomaganie ludziom w rozwiązywaniu ich problemów i oczywiście pobieranie za to wynagrodzenia. Pomyśl, w jaki sposób Ty pomagasz swoim klientom, jeśli nic Ci nie przychodzi do głowy, to pomyśl o najbardziej palącym problemie Twojej grupy docelowej. Jeśli zaczniesz oferować im rozwiązanie problemu, to Twój produkt stworzy się praktycznie sam, zobaczysz.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Jak możesz się promować permanentnie?</u></b><u></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedyś kupiłem za pośrednictwem Złotych Myśli ebooka z kilkoma gratisami. Generalnie zapamiętałem tylko jednego, który opisywał, jak się tanio promować. Treść może nie powalała, ale autorka miała ciekawy patent na autopromocję. Ponieważ była właścicielką agencji reklamowej, po każdym zakończonym rozdziale ebooka wymieniała listę działań promocyjnych, którymi się zajmuje i oferowała wykonanie jednego z nich za darmo – jak dla mnie bomba.</div>
<div style="text-align: justify;">
Po pierwsze wielokrotnie powtarzała, że możesz za darmo skorzystać z jej pomocy. Po drugie dając taki darmowy wabik można łatwo przekonać klienta do dokupienia płatnej opcji (upselling) lub usługi uzupełniającej (cross – selling), a w najgorszym wypadku można po prostu rozbudowywać bazę swoich potencjalnych klientów. Po trzecie – wykonanie pełnowartościowej usługi za darmo uwiarygodnia Cię, ale również zostawia u klienta w głowie pytanie: skoro to, co dostałem za darmo jest takie dobre, to jak dobre musi być usługa płatna?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To jest tylko jeden z przykładów, jak można się promować permanentnie, a do tego niewielkim kosztem (ebook wymaga w zasadzie tylko Twoich nakładów czasowych). Może masz jakieś doświadczenia z własnego podwórka? Zapraszam do komentarzy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam Cię serdecznie i do usłyszenia.</div>Bartek Proninhttp://www.blogger.com/profile/16992464793609437529noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3388422413873423497.post-39392416223742026522011-02-11T12:58:00.001+01:002011-10-12T19:16:40.394+02:00Polacy mówią NIE reklamom… Ale którym?<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Ostatnie badania CBOS – u wskazują na to, że ogromna większość społeczeństwa (86%) jest nastawiona negatywnie do reklam. 80% badanych twierdzi, że reklamy ich nudzą, a niewiele mniej respondentów uważa, że reklamy zniechęcają do zakupu towaru zamiast zachęcać. Jednocześnie 30% Polaków przyznało, że kupiło jakiś produkt pod wpływem reklamy.</span><br />
<span style="font-size: small;"></span><br />
<a name='more'></a><span style="font-size: small;"> </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Rosnący trend niechęci do reklam to zapewne pochodna rozwoju marketingu i reklamy – coraz większe budżety przeznaczane na kampanie medialne skutkują tym, że np. Polsat staje się obiektem kpin ze strony internautów (podczas premierowych emisji filmów blok reklamowy osiągał niekiedy ponad 20 min.!), a przeciętnemu zjadaczowi chleba ciężko pewnie wyrywkowo wymienić kilka spotów oraz ich „key message”.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Badanie CBOS skupiło się na wskazaniu obszarów reklamy, które wywołują reakcję u klientów – zachęcają lub zniechęcają do zakupu produktu, wzbudzają zaciekawienie lub nudzą. Osobiście zabrakło mi pytań dotyczących konkretnych wskazań reklam, które zapadają w pamięć oraz czynników, które determinują zapamiętywanie reklam przez odbiorcę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Badania opinii dotyczących reklam mają jeszcze jedną przypadłość, którą opisują autorzy książki „Upadek reklamy i wzlot public relations”. Chodzi mianowicie o konflikt między ofertą reklamową, a przekazem reklamowym. Możemy zapamiętać Turbodymomena albo „Sru”, ale nie pamiętamy, co tak naprawdę jest reklamowane: hasło/postać z reklamy, czy sam produkt/oferta. Oczywiście pomijam tu kampanie wizerunkowe, które już ze swojej nazwy mają niewiele wspólnego z wprowadzaniem nowego produktu, a mogą np. kreować świadomość marki.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Polacy wykazują dużą rozbieżność, jeśli chodzi o motywowanie decyzji zakupowych. 72% badanych stwierdziło, że dobry produkt nie potrzebuje reklamy, jednak na przestrzeni lat powiększył się odsetek osób, które uważają że reklamy napędzają sprzedaż (z 41% w 1993 r. do 75% w 2011r.). Może pytanie o decyzje zakupowe w badaniach nad reklamą nie jest ściśle związane z tematem, ale myślę że byłoby katalizatorem dla tezy, że dobre produkty nie potrzebują reklamy. Nie od dziś wiadomo, że spośród kilku produktów podobnych, wybieramy te, które znamy (z reklam).</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Myślę, że podstawowym problemem dzisiejszych reklam jest masowość. Dlatego też świetnym posunięciem jest nowa kampania TVN – „Tacy, jak Ty”. Wykorzystanie starego patentu z umieszczeniem zdjęcia użytkownika wkomponowanego w film reklamowy spełnia przynajmniej 2 funkcje:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">- wciąga widza/użytkownika w interakcję, pozwala mu spersonalizować przekaz reklamowy i jednocześnie współgra z hasłem kampanii „Tacy, jak Ty”</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">- funkcja wirusowa – na pewno podzielisz się linkiem ze znajomymi.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">TVN pokazuje, że można zrobić coś ciekawego, innego korzystając ze sprawdzonych rozwiązań (chyba pamiętasz kartki bożonarodzeniowe, gdzie zamiast twarzy Św. Mikołaja można było wstawić swoją i przesłać to znajomym). Dodanie opcji importowania zdjęcia z Facebooka jest nie tylko przejawem dbałości o usability kampanii, ale także wykorzystaniem social media marketingu. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Czy można pójść jeszcze krok dalej w reklamie interaktywnej? Pewnie kwestią czasu jest zrobienie podobnej reklamy w ramach kampanii telewizyjnych. Coraz większym wzięciem cieszy się telewizja cyfrowa, więc nie powinno być problemem zrobienie reklamy interaktywnej, którą widz mógłby kreować za pomocą komend wydawanych guzikami pilota. (coś na wzór obsługi menu, jakie pojawia się po włączeniu płyty dvd).</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-size: small;"><br />
</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><span style="font-size: small;">Jaki wniosek na dzisiaj przygotowałem dla Ciebie?</span></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Jeśli przygotowujesz kampanię reklamową, mailing, pracujesz nad użytecznością serwisu, musisz na pierwszym miejscu postawić najbardziej przeciętnego użytkownika i przynajmniej spróbować przekazać mu możliwość stworzenia czegoś samemu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">TVN zaproponował stworzenie spotu z Tobą w roli głównej, bo każdy Kowalski pewnie gdzieś podświadomie marzy, żeby być sławnym, rozpoznawalnym albo chociaż żeby znać takich sławnych ludzi. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Wciągnij klienta w swój biznes, w swój produkt dając mu (o ile to możliwe) choćby najprostszy konfigurator sprzętu – jak byłem młodszy potrafiłem przesiadywać na stronie Audi i „składać” najdroższe modele z ich oferty. Dlaczego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Bo każdy klient chce być – lub mówiąc poprawnie – chce mieć wrażenie, że jest panem sytuacji, że to on zdecydował, co chce kupić i za ile.</span><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: small; line-height: 115%;">– chce mieć wrażenie, że jest panem sytuacji, że to on zdecydował, co chce kupić i za ile. Dodatkowo, dajesz klientowi poczucie wyjątkowości, że stworzył coś tylko i wyłącznie dla siebie, dzięki czemu będzie się wyróżniał na tle innych Twoich klientów.</span><span style="font-size: small;"> Możesz być najlepszym handlowcem, znać na pamięć wszystkie publikacje z zakresu NLP, ale jeśli nastawisz się na nieustanną perswazję – przegrasz.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><b>Bądź człowiekiem dialogu, a klient będzie miał do Ciebie większy szacunek i zaufanie – gwarantuję Ci to.</b></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;"><br />
</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-size: small;">Pozdrawiam Cię i do usłyszenia później</span></div>Bartek Proninhttp://www.blogger.com/profile/16992464793609437529noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3388422413873423497.post-32398214048086818982011-02-07T13:02:00.000+01:002011-10-12T19:16:56.320+02:00Jak się promować na GoldenLine i forach branżowych?<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Znowu zacznę od GoldenLine i będę czuł się w pełni usprawiedliwiony, bo serwis ten przeżywa zmasowany atak przedstawicieli MLMów, programów partnerskich, ale także mniejszych lub większych przedsiębiorców, którzy chcą za wszelką cenę wylansować swoje produkty i usługi. Na koniec powiem Ci, dlaczego postawa Vita Corleone powinna stać się wzorem dla osób, które chcą promować swoje produkty/usługi przez fora i serwisy branżowe.<br />
<br />
<a name='more'></a> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Oczywiście mamy takie realia, że po prostu musisz istnieć w serwisach społecznościowych, a swoją markę należy wspierać przez pisanie bloga, udzielanie się na forach tematycznych. Tylko jak w każdej dziedzinie życia, również i na forach trzeba działać z głową. Jeśli jesteś użytkownikiem GL i śledzisz fora na pewno co jakiś czas widzisz ostentacyjne spamowanie tego serwisu ofertami szybkiego zysku, darmowymi kursami, ebookami. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Ile osób daje się na to złapać? Ciężko mi powiedzieć, bo ani genialny spec od marketingu internetowego tego nie zdradzi, ani jego „ofiary” nie są pewnie chętne, by to uczynić. Chciałbym Ci jednak przybliżyć kilka metod, jak budować swoją markę przez udzielanie się w serwisach społecznościowych, forach itp.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><u>NIE SPAMUJ!!</u></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Tak, jak już wcześniej Ci napisałem, fora są pełne kiepskiej jakości ofert, które są bez namysłu wrzucane gdzie popadnie. Skoro Ciebie to razi, to czemu akurat Twój spam miałby być inny? W najlepszym wypadku ktoś wejdzie z Tobą w dyskusję na temat Twoich poczynań, a w najgorszym dostaniesz bana za zaśmiecanie forum. Czy na pewno to Ci się opłaci? Odpowiedź chyba już znasz. Dlatego zamiast zmuszać użytkowników do czytania tematów, które zakładasz…</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<u><b>… bądź specjalistą w swojej dziedzinie</b></u></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Less is more – mówi stare powiedzenie i sprawdza się ono w przypadku aktywności na forach, czy serwisach branżowych. Zamiast rywalizować ilością postów, rywalizuj jakością. Pisz rzeczowo, popieraj swoje wypowiedzi doświadczeniem danymi, ale na Boga unikaj postów w stylu „też tak myślę”, „ok.”, „spoko strona” itp. Jeśli będziesz pisać swobodnie, ale nie prostacko, rzeczowo, ale nie nudno – użytkownicy nie tylko będą darzyć Cię sympatią, ale również szacunkiem. Wymaga to trochę czasu, ale daje o wiele lepszy efekt, ponieważ ludzie sami czują, że fajnie obejrzeć Twój profil, wejść na stronę którą tam umieszczasz lub zapisać się na Twoją listę mailingową.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<u><b>Explicit vs. Implicit</b></u></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Podstawowe rozróżnienie relacji „TY – Twoja lista”, jakie stworzył Frank Kern można zobrazować następująco: możesz albo tworzyć wokół siebie aurę lidera, guru, albo mówić wszem i wobec, że nim jesteś. Prawda jest taka, że Twoi odbiorcy nic nie muszą, nie muszą również wierzyć w Twoje metody. Dlatego tak ważne jest, żebyś miał nie tylko wiedzę, jak rozwiązać problemy Twoich czytelników, ale również żebyś tą wiedzą potrafił umiejętnie się posługiwać. Dlatego w żadnym wypadku nie pisz otwarcie, że znasz cudowną metodę, jak zredukować tkankę tłuszczową nie stosując diety, tylko szukaj ludzi, którzy mają podobne problemy i dawaj im konkretne porady. Możesz co jakiś czas wtrącić „niedawno dotarłem do szokujących danych na temat… i umieściłem je na blogu/stronie” natura ludzka jest tak skonstruowana, że ludzie sami będą wchodzić na Twoją stronę, a jeśli nie podasz adresu w profilu, zaczną o nią pytać. To jest właśnie działanie implicit.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><u>Wiarygodność</u></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wyobraź sobie, że wychodzisz do swoich klientów i mówisz „cześć jestem guru dietetyki i znam sekretną metodę, jak pozbyć się tłuszczu bez wyrzeczeń i wysiłku”. Jaka jest reakcja publiki? „a kim Pan/Pani jest do cholery i czemu mamy Panu(i) wierzyć?”. To chyba normalne, że zanim zaczniesz promować swoje produkty/usługi, musisz najpierw dać klientowi dowód, że Twoje metody działają. Zakładam, że Twoje produkty i usługi są przemyślane i faktycznie rozwiązują jakiś problem, więc od czego trzeba zacząć budowanie wiarygodności? Od dawania za darmo próbek tego, co jesteś w stanie zaoferować. Oczywiście darmowego ebooka możesz promować nachalnie, jak większość nieroztropnych speców od marketingu, a możesz też wysyłać go jako nagrodę dla subskrybentów za zapisanie (opt-in) na Twoją listę. Ebook nie musi być szczególnie obszerny – 20 – 30 stron to maksimum, chyba że stworzysz jakiś krótki poradnik lub prześlesz czytelnikom fragment płatnego ebooka. Pamiętaj tylko, że jeśli tworzysz sztukę dla sztuki, to nawet najlepsza strategia promocyjna nie pomoże Twoim produktom.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<u><b>Anatomia konfliktu</b></u></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
GoldenLine i inne serwisy, czy fora branżowe pełne są mniejszych lub większych fachowców, którzy za wszelką cenę będą chcieli pokazać, że nie masz racji. Wyjątkiem może być forum Pawła Krzyworączki, na którym „nie ma głupich pytań”, jak możemy przeczytać na banerze powitalnym. W każdym razie unikaj niepotrzebnych pyskówek, jeśli nie masz pewności co do jakiś danych, to po prostu ich nie publikuj, jeśli krytyka Twoich wypowiedzi nie ma pokrycia, to po prostu podziękuj za opinię na temat Twojego artykułu, napisz że cieszysz się z tego, że wywołał on dyskusję i mogłeś rozwiać kontrowersje (w sumie o to też chodzi, żeby Twoje publikacje, produkty, usługi wzbudzały emocje).</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><u>Bądź jak Vito Corleone</u></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zastanawiasz się pewnie, co ma wspólnego Ojciec Chrzestny z promowaniem się i budowaniem wizerunku na forach. Jeśli choć trochę znasz książkę lub film, o którym piszę, to wiesz w jaki sposób Vito zdobył szacunek w mieście. Zdziwisz się, ale nie chodzi o to, że zabijał wszystkich, którzy stali mu na drodze. On wzbudzał strach przed swoimi „cynglami” nie groźbami, krzykiem, czy przemocą. Pracownicy Dona wiedzieli po prostu, że jest on osobą, która w każdej chwili może ich zabić za zdradę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Twoi klienci/czytelnicy muszą wiedzieć, że jesteś specem w swojej dziedzinie. Nie osiągniesz takiego statusu będąc nachalnym, kłótliwym, czy mało poważnym w swoich działaniach. Jeśli pamiętasz dalszą fabułę filmu, kiedy Vito został ranny, a Ojcem Chrzestnym został jego syn –Sonny, możesz zobaczyć zmianę w stylu przywództwa. Sonny był kompletnym zaprzeczeniem, jeśli chodzi o charakter ojca, był odbiciem osób, które są „bohaterami” mojego dzisiejszego artykułu.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<b><u>Kilka wskazówek </u></b></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jeśli nie znasz filmu Ojciec Chrzestny – koniecznie obejrzyj. Wierz mi, że przekaz tego dzieła nie ogranicza się tylko i wyłącznie do opisania sagi mafijnej rodziny. Ja wybrałem płaszczyznę przywództwa oraz kreowania wizerunku specjalisty w jakiejś dziedzinie, a moje wskazówki na dziś można podsumować następująco:</div>
<ul style="margin-top: 0cm; text-align: justify;" type="disc">
<li class="MsoNormal">Jeśli chcesz się promować poprzez fora, serwisy społecznościowe, przede wszystkim bądź spokojnym specjalistą</li>
<li class="MsoNormal">Zamiast spamu dawaj Twoim czytelnikom/klientom rzeczowe rady oraz ich uwiarygodnienia (testymoniale)</li>
<li class="MsoNormal">Nie twórz konfliktów i nie daj się w nie wciągnąć</li>
<li class="MsoNormal">Obejrzyj Ojca Chrzestnego i/lub przeczytaj książkę KONIECZNIE!!</li>
</ul>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę Ci osiągnięcia statusu spokojnego specjalisty w Twojej branży. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Napisz oczywiście w komentarzu, co sądzisz o moich poradach.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Do usłyszenia później.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>Bartek Proninhttp://www.blogger.com/profile/16992464793609437529noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3388422413873423497.post-50761650680713376722011-02-02T15:16:00.000+01:002011-02-05T23:18:13.858+01:00Zakupy grupowe i ich konsekwencje<div style="text-align: justify;">Ostatnio na jednym z for GoldenLine brałem udział w dyskusji o Grouponie i innych serwisach zniżkowych. Rozmowa toczyła się w oparciu o wpis na <a href="http://mirekpolyniak.wordpress.com/2011/01/31/grouponowe-szalenstwo-cud-nad-wisla/"> blogu Mirka Połyniaka</a>, który zastanawiał się jak mają się zakupy grupowe do marketingu i pozycji firmy wśród konkurencji.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b><u>Dotarcie do odbiorcy</u></b><u></u></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Jeśli chodzi o zasięg serwisów, nie można narzekać na Groupona – sieć się prężnie rozwija, obejmuje prawie 20 największych miast, niektóre posiadają nawet oferty extra. Gruper ma bardzo długą listę miast, które objęte są programem, ale często nie ma w nich aktywnych ofert i zostajemy przekierowani na ofertę dnia lub najbliższego miasta. Zapisałem się na newsletter Okazik.pl, bo nie można sprawdzić aktualnych ofert bez zostawienia swojego maila, póki co ofert w Lublinie i Radomiu serwis nie ma. Podobnie rzecz się ma z Fastdeal i MyDeal. Konkurencja na rynku zakupów grupowych jest naprawdę spora, ale nie trudno odnieść wrażenia, że serwisy najbardziej troszczą się o klientów z większych miast. Być może ten, kto pozyska „realnie” największą liczbę partnerów również z mniejszych miast, będzie miał po swojej stronie atut w postaci stwierdzenia – „jesteśmy największym serwisem”.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b><u>Ile Cię to kosztuje?</u></b><u></u></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Żeby przystąpić do programu zakupów grupowych trzeba dać minimum 50% zniżki na swoje produkty, do tego dochodzi prowizja dla serwisu, czyli musisz być przygotowany, że będziesz sprzedawać swoje produkty za 25% wartości wyjściowej. Czy jest to dużo, czy mało zależy od kilku rzeczy. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Po pierwsze musisz sprzedawać produkty na wysokiej marży, żeby rozpoczęcie współpracy z serwisem wyszło Ci przynajmniej na zero. Druga sprawa to sytuacja, kiedy celowo sprzedajesz swoje produkty na granicy opłacalności. Z pozoru wydaje się to nierentowne, ale tylko z pozoru, bo jeśli potrafisz stosować cross- i upselling, nie tylko wyjdziesz na zero, ale nawet zyskasz na zakupieniu zniżki przez klientów. Pytanie tylko, czy wiesz, jak „dosprzedawać” i zwiększać sprzedaż przy każdej transakcji…</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b><u>Wyścig zniżek, czy pozyskiwanie kolejnych klientów?</u></b><u></u></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">W jednym z artykułów pisałem, że nie ma nic gorszego, niż próba przyciągnięcia klienta niskimi cenami. Prowadzi to w końcu do wojny cenowej, która jest zabójstwem dla każdego biznesu. Chyba, że znasz kogoś, kto dorobił się sprzedając dużo i tanio… Z mojej perspektywy wyścig cenowy w końcu musi doprowadzić przedsiębiorcę do jednej z dwóch refleksji: „muszę zacząć gdzieś oszukiwać, bo się nie utrzymam” albo „muszę pomyśleć, co zrobić, żeby sprzedawać produkty po normalnych cenach”. Nie muszę chyba specjalnie tłumaczyć, którą opcję polecam. </div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Czym się różni wojna cenowa od dawania czasowych zniżek? Pierwsza różnica zawarta jest już w pytaniu – zniżki nie są dawane na stałe, tylko ograniczone czasowo. Druga rzecz to presja, jaką omawiane serwisy wytwarzają – jeśli wiemy, że zniżka jest czasowa i mamy zegar odmierzający, ile mamy czasu na jej wykupienie, to od razu uruchamia się w nas odpowiednia reakcja. Jeśli wiemy, że dwie lub więcej firm systematycznie obniżają ceny, to będziemy co najwyżej obserwować, kto da mniejszą cenę, jeśli chodzi o decyzję zakupową – to już jest sprawa wątpliwa.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Czy można walczyć na zniżki – oczywiście. Tak, jak pisałem jestem zapisany na newslettera kilku serwisów zniżkowych i taka cicha wojna jest prowadzona cały czas, nie ważne czy dotyczy zakupu sushi, czy weekendu w hotelu na Mazurach. Z perspektywy łowców zniżek sprawa jest oczywista – ten kto kupi – dajmy na to – voucher na sushi drożej wypadnie na frajera. Z perspektywy człowieka majętnego, który nie podpiera się zniżkami – taki łowca to człowiek, który chce żyć jak klient premium, ale ewidentnie go na to nie stać. Z perspektywy firmy biorącej udział w programie zniżkowym łowca zniżek to przedstawiciel kolejnego podbitego rynku, rynku ludzi którzy do tej pory nie kupowali sushi, bo uznawali to za luksus, na który nie mogli sobie pozwolić. Tylko pojawia się pytanie:</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b><u>Czy luksus i prestiż mogą być dla każdego?</u></b><u></u></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Może PRowcy mnie teraz zjedzą, ale uważam że jak produkt jest stargetowany pod masy, to nie może być jednocześnie luksusowy. Dlatego nie uważam za dobry pomysł sprzedawanie Astona Martina Cygnet lub Porsche Cayenne z silnikiem Diesla. Luksus i masowość się dla mnie wykluczają, bo nie po to wydaję ciężkie pieniądze, podkreślając swój status i czując się wyjątkowo, żeby kolejne setki tysięcy osób mnie tego pozbawiało.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Oczywiście nie wszystkie oferty Groupona i pokrewnych serwisów są związane z towarami luksusowymi, ale to pomijam ponieważ ostatnio dostaję oferty związane z weekendem dla dwojga w 4-gwiazdkowym hotelu, a nie voucherem w jednej z kilkunastu restauracji. Jak więc zachować spójność między argumentem „docieramy do szerokiego grona internautów”, a nienaruszeniem pojęcia „luksusowy” w kontekście promowanych produktów? Kwestię tą zostawię otwartą, ponieważ kreatywność PRowców marek premium nie zna granic, a co za tym idzie – dyskusje między nimi również.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b><u>Postrzeganie cen</u></b><u></u></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">W badaniach marketingowych istnieje kilka pułapów cenowych, według których ustala się ostateczną cenę, za jaką będziemy sprzedawać nasze produkty/usługi:</div><div style="text-align: justify;">- cena niska, ale budząca wątpliwość co do jakości produktu</div><div style="text-align: justify;">- cena niska, ale do przyjęcia w porównaniu z jakością</div><div style="text-align: justify;">- cena wysoka, ale nie oferująca pożądanej jakości</div><div style="text-align: justify;">- cena wysoka, ale poparta wysoką jakością</div><div style="text-align: justify;">Jak to się ma do produktów premium? Klient faktycznie może kupić Twój produkt, bo wcześniej nie było go stać, ale może również do produktu się zrazić, bo kilkaset osób kupiło Twój produkt za pół darmo, a on wydał np. 1000pln, żeby poczuć się wyjątkowo i zażyć luksusu. Może również dojść do sytuacji, że Twój produkt, który był drogi zacznie być postrzegany jako wybrakowany, skoro został tak drastycznie przeceniony.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b><u>Dokąd zmierzają zakupy grupowe?</u></b><u></u></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Mimo, że serwisy zniżkowe są nowym tworem, to już rośnie im poważna konkurencja. Chodzi o Facebook places Deals (więcej informacji znajdziesz <a href="http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/facebook-places-deals-w-europie/">TUTAJ</a>)</div><div style="text-align: justify;">Oczywiście platforma jeszcze nie dotarła do Polski, więc może czas najwyższy, żeby Groupon i reszta zajęli się podobnymi aplikacjami dla posiadaczy Smartfonów?</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;"><b><u>Na koniec…</u></b><u></u></div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">… oczywiście chciałbym Cię poprosić o komentarz na temat zakupów grupowych, usability serwisów, które oferują zniżki i Twojego postrzegania problemów, które zaznaczyłem.</div><div style="text-align: justify;"><br />
</div><div style="text-align: justify;">Pozdrawiam Cię serdecznie i do usłyszenia później.</div>Bartek Proninhttp://www.blogger.com/profile/16992464793609437529noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3388422413873423497.post-89903939060363022672011-01-29T16:20:00.000+01:002011-10-12T19:17:26.707+02:00Oryginalność nie jest trudna<div style="text-align: justify;">
Po ostatnim wpisie możesz sądzić, że aby się wybić z jakiejś niszy musisz stawać na rzęsach, jednocześnie żonglując kopulującymi łasicami i nawet to nie da Ci pewności, że zostaniesz zauważony. Nawet nie wiesz, w jakim jesteś błędzie…<br />
<br />
<a name='more'></a> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Panuje jakieś dziwne przeświadczenie, że oryginalność w biznesie musi być tożsama z niepowtarzalnością, z innowacyjnością. Gdyby była to prawda większość specjalistów od NLP poszłaby z torbami. Posłuchaj sobie kilku nagrań dostępnych na YouTube, a zobaczysz że znaczna część NLP pochodzi ze starych, oklepanych teorii psychologii społecznej, reszta to tylko opakowanie lub połączenie ich z niezliczonymi historiami opowiadanymi przez trenerów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest jednak kilka rzeczy, za które cenie specjalistów od NLP. Po pierwsze to propagowanie wzorca myślowego, który przenosi całą odpowiedzialność na jednostkę działająca (albo mówiąc dokładniej – na jednostkę, która chciałaby działać). Nie sądzę, żeby ktokolwiek wytoczył kiedykolwiek proces jakiemuś trenerowi, zarzucając mu że szkolenie (które nie ma zwyczaju być tanie) nie działa. Ono ma motywować do działania, a nie działać za Ciebie, inaczej byłoby nielogiczne i niespójne. Kolejna sprawa to zaznaczenie dwóch obszarów strategicznych, wokół których kręci się cała motywacja – strach i odwaga.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Strach wiąże się ze strefą komfortu, w której obecnie przebywasz. Możesz mieć najdoskonalszy plan, jak założyć firmę, ale jeżeli nie potrafisz przełamać strachu przed opuszczeniem pracy na etacie albo będziesz szukał sobie furtek i autousprawiedliwień. Wszystko to ma Cię odwieść od realizacji Twoich celów albo ich odroczenie na przyszłość bliżej nieokreśloną.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Logicznie rzecz biorąc odwaga leży na przeciwnym biegunie motywacyjnym. Łączy się ona z radością życia oraz z moją życiową dewizą – FLY HIGH. Odwaga sprzyja również kreatywności, czy oryginalności, która jest tematem moich dzisiejszych przemyśleń. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Znasz pewnie kilka programów TV, w których uczestnicy mają za zadanie przekonać jury, żeby dofinansować ich pomysł na biznes. Jest to nie tylko lekcja pomysłowości, odwagi, umiejętności sprzedaży siebie i swoich idei, ale pokazuje też ogrom pracy jaką wkładają uczestnicy w przygotowanie się do takiego programu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co innego gość z filmu poniżej:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<iframe allowfullscreen="" class="youtube-player" frameborder="0" height="390" src="http://www.youtube.com/embed/46Wqp1r_F0I" title="YouTube video player" type="text/html" width="500"></iframe></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wydawać się może, że odkrył najprostszy sposób na zarobienie miliona dolarów – poprosić bez jakiegoś sensownego uzasadnienia. Chciałem Ci jednak zwrócić uwagę na kilka mechanizmów, jakie zastosował Craig Rowin.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Po pierwsze – zasada kontrastu</u></b><u></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Craig zwraca się do multimilionerów i miliarderów słowami: „Macie miliony milionów dolarów, dajcie mi więc tylko jeden milion”. Myślę, że w tym momencie przypominasz sobie swoje doświadczenia zakupowe, kiedy np. kupujesz buty za 200-300 zł, a kasjerka proponuje Ci preparat za kilka zł. Tobie na pewno nie zrobi to różnicy, bo podjąłeś już decyzję o wydaniu kilkuset złotych i chcesz umocnić się w swojej racjonalnej i przemyślanej decyzji zakupowej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Po drugie – lubienie i sympatia</u></b><u></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nasz bohater zwracając się do Stevena Spielberga, Lady Gagi i dzieci Willa Smitha nie traktuje ich bezosobowo, tylko stara się wkupić w ich łaski. W kilku słowach mówi, dlaczego lubi filmy Spielberga, parafrazuje „Bad Romace” wokalistki i ściszonym głosem prosi dzieci Willa Smitha, żeby podesłały mu milion dolarów. Sztuczka znana chyba od zarania dziejów, uświadomiona szerokim masom przez Cialdiniego, a potrafi ją wykorzystywać niewielu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Po trzecie - ORYGINALNOŚĆ GŁUPCZE!</u></b><u></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zastanów się, jak Ty poprosiłbyś o milion dolarów? Zacząłbyś od „chciałbym uczynić coś dobrego/zrealizować swoje marzenia/być bogaty” czy znasz jeszcze inny sposób żeby zanudzić potencjalnego darczyńcę? Craig na samym początku powiedział, że nie wie co zrobi z taką gotówką, ale to będzie niesamowite. Brzmi absurdalnie, ale wiesz co – gdybym był multimilionerem, bez mrugnięcia okiem zrobiłbym przelew. Ten człowiek naprawdę ujął mnie prostotą swojej oryginalności – tam gdzie inni wychodziliby z siebie, on po prostu stwierdził, że fajnie byłoby mieć takie pieniądze, zrobił listę ludzi, nagrał video i rozpoczął kampanię wirusową.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Po czwarte – skup się na celu Twojej wypowiedzi</u></b><u></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podobno najlepszą metodą zmuszenia publiki do zapamiętania Twojego przekazu jest wielokrotne powtarzanie Twojej głównej myśli. Ile razy Craig mówi o milionerach oraz że chce tylko jeden milion? Jeśli chcesz zapaść w komuś w pamięć powtarzaj swoją główną myśl. Żeby Twoja główna myśl była zapamiętana zrób logiczną przerwę co jakiś czas i powiedz słuchaczom/klientowi, co jest najważniejsze w Twojej ofercie/waszym spotkaniu. Aby Twój odbiorca lepiej zapamiętał Twoją główną myśl, powtórz ją kilkukrotnie. Twoja oferta będzie lepiej zapamiętana, jeśli klient będzie zmuszony przeczytać główne założenia parę razy. To chyba nie jest skomplikowane, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><u>Po… podsumowanie</u></b><u></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Każdy mechanizm odnosi się do odkrytych jakiś czas temu zasad psychologii społecznej. Dzisiejszy artykuł podzieliłem na śródtytuły celowo, żeby ułatwić Ci zapamiętanie kluczowych zasad, jakie w Twoim biznesie powinny być codziennością. Mam nadzieję, że stosujesz choć część z nich, jeśli jest inaczej zaplanuj sobie najbliższe działania marketingowe, sprzedażowe w oparciu o te sprawdzone rady, które Ci podałem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak zawsze proszę Cię o komentarz, może masz jakieś pytania albo potrzebujesz mojej pomocy?</div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam Cię serdecznie i pamiętaj, że oryginalność może być prostsza, niż myślisz</div>
<div style="text-align: justify;">
Do usłyszenia później.</div>Bartek Proninhttp://www.blogger.com/profile/16992464793609437529noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3388422413873423497.post-52408697608470618262011-01-25T00:19:00.000+01:002011-10-12T19:17:39.856+02:00Klient ma zawsze rację?<div style="text-align: justify;">
Jeszcze kilka lat temu w „wiodących” podręcznikach do marketingu funkcjonowały 3 zasadnicze orientacje przedsiębiorstw: orientacja na produkt, na sprzedaż oraz na marketing. Pierwsza koncentruje się na znajdowaniu rynków zbytu dla naszych towarów i usług, druga na maksymalizowaniu wyników sprzedaży – myślę, że są na tyle archaiczne, że nie warto poświęcać im zbyt wiele czasu. Pasują one do mentalności straganiarzy, albo hurtowników sprzed 2 dekad.<br />
<br />
<a name='more'></a> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Orientacja na marketing – to brzmi dumnie, mógłbyś z całą pewnością tak sobie powiedzieć. Tworzysz produkt zgodnie z oczekiwaniami klienta, ściśle odpowiadający popytowi panującemu na rynku. Dzięki temu sprzedaż jest w zasadzie zbyteczna, ponieważ klienci sami do Ciebie lgną, a Twój dyrektor marketingu jest dla Ciebie tylko trochę mniej ważny od Boga i księgowej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Orientacja na marketing może przynieść wspaniałe efekty, choć nie jest pozbawiona wad. Na pewno kompleksowe działania w zakresie opracowania strategii promocyjnej są dość drogie. Mając masę obowiązków związanych z firmą, nie będziesz w stanie koordynować również badania Twojego docelowego rynku, nie mówiąc już o dostosowywaniu produktów i usług, a potem testowaniu ich. Dlatego najczęściej niezbędna jest osoba, która będzie znała i monitorowała nowości rynkowe i zaproponuje Ci taką kompleksową strategię.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Stawanie frontem do klienta może też odbić się czkawką, jeśli chodzi o Twoje zdolności zarządzania firmą i osiąganie Twoich celów. Jednym z pierwszych stanowisk, na jakich pracowałem, był przedstawiciel handlowy. Jak każdy przedstawiciel przeszedłem oczywiście pranie mózgu, nazywane potocznie szkoleniem, które można podsumować następującym zdaniem: „sprzedaż polega na tym, żeby klient robił to, co ja chcę, żeby robił”. Powiesz, że to tak oczywiste, jak stwierdzenie, że nie powinno się gasić ogniska benzyną. I wiesz co? Masz rację.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Branża usług jest według mnie dobitnym przykładem niezrozumienia tej prostej reguły. Jeśli nie działasz w niszowej branży, zapewne cieszysz się, że klienci jakoś do Ciebie trafiają, dlatego proces sprzedaży w Twoim wypadku działa w ten sposób: klient przychodzi – klient wymaga – klientowi trzeba ustąpić, bo już więcej nie przyjdzie. Jestem w stanie to zrozumieć, bo życie jest coraz droższe i trzeba brać zlecenia, dbać o klienta. Tylko dlaczego dbanie o klienta musi wiązać się z serwilizmem biznesowym?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Znam człowieka, który prowadzi sklep z asortymentem elektrycznym – żadna świetna branża, parę ulic dalej znajdziesz większą hurtownię, a jak posiedzisz chwilę w Internecie, to na pewno znajdziesz coś, co on oferuje, tylko taniej. Złapałem się za głowę, jak któregoś razu byłem z kolegą w tym sklepie. Właściciel wydzierał się na klientów, że się na niczym nie znają, bo jakby kupili jakiś tam zestaw u niego, zapłaciliby mniej i jeszcze mieliby montaż za darmo, a teraz muszą płacić po raz kolejny. Gość potrafi też wygonić niezdecydowanego klienta ze sklepu, jeśli akurat musi wyjść na obiad. Co najlepsze – sklep funkcjonuje świetnie i nie zapowiada się, żeby było inaczej. Wiesz czemu?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na pewno sklep ma wieloletnią historię i ludzie przychodzą z przyzwyczajenia, ale jak wytłumaczyć fakt, że nie ugiął się jeszcze pod naporem grzeczniejszej konkurencji? Otóż właściciel tego sklepu szanuje swoją działalność i nie pozwala, żeby klienci weszli mu na głowę. Klienci mają do niego zaufanie, bo faktycznie jest dobrym doradcą, jeśli chodzi o asortyment, który sprzedaje, ale nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby w sklepie nagle spadły ceny. Prawdopodobnie na pytanie „czemu u Pana jest tak drogo?” właściciel odpowiedziałby – jak chce Pan kupić taniej, 50m dalej jest targ.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak widzisz, co innego jest tworzyć relacje z klientem, a co innego mu ulegać. Klient zawsze będzie dążył do maksymalnych rabatów na Twoje produkty, będzie Cię dyskretnie szantażował, że wybierze konkurencję – i to jest normalne, bo konsumentów mamy coraz lepiej wyedukowanych, coraz bardziej wyszczekanych i coraz bardziej wybrednych. Ważne, żeby wykorzystywać te zmiany na rynku w korzystny dla nas sposób, a klientów utwierdzać w przekonaniu, że to oni są panami sytuacji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Opozycją do całkowitego ulegania klientowi, jest wychowywanie ich, uczenie nowych nawyków. Czy kilka lat temu komuś przemknęłoby przez głowę, że nasi rodzice, czasem dziadkowie będą korzystali z portali społecznościowych? Ba, że będą one podstawą komunikacji międzyludzkiej, a czasem biznesowej? Z jednej strony można to rozpatrywać, jako znak czasów, skłonność ludzi do społecznego ekshibicjonizmu (dzisiaj pokażę znajomym, że mi się w życiu udało i wrzucę na Facebooka/NK zdjęcia z wakacji), ale z drugiej strony social media zaczęło zataczać wokół siebie zaciskającą pętlę – jeśli nie masz fan page’a – nie istniejesz. Nie udzielasz się na GoldenLine – nie umiesz się promować.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście uczenie kogokolwiek nowych nawyków jest procesem długotrwałym, szczególnie jeśli chcesz wprowadzać nowy produkt, uświadomić swoim klientom nową potrzebę i wyrobić w nich nowe nawyki. Taką drogę przeszły m.in. Coca – Cola i Redbull. Gigantyczne nakłady finansowe i skrupulatnie realizowane kampanie sprawiły, że obie marki są rozpoznawalne niezależnie od grupy wiekowej, ale także przełamały pewne lody, jeśli chodzi o nawyki związane ze spożywaniem napojów. O ile Redbullowi pomogły rozmaite procesy sądowe związane z jego rzekomą szkodliwością dla zdrowia, o tyle Coca Cola postawiła na unikalny smak swojego napoju i marketing, który opisywany jest w większości podręczników akademickich. Coca – Colę zaliczam też do takich firm, które pozostawiły po sobie kamienie milowe, punkty odniesienia. Inne przykłady to Adidas (jak chcesz kupić sportowe buty, na pewno mówisz „idę kupić jakieś adidasy”), Jeep (dżip to dzisiaj wspólne określenie na samochody terenowe i uterenowione), czy Walkman (genialny wynalazek firmy Sony, który rozpoczął mobilne słuchanie muzyki).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście żadna skrajność nie jest na dłuższą metę pozytywna. Oczywiście możesz teraz mówić, że firmy – lodołamacze zarabiają kokosy dzięki temu, że kiedyś konsekwentnie realizowały swój plan, strategię. I to jest racja, wysiłek zawsze znajduje swoje odbicie w zyskach. Tylko musisz pamiętać o wysokim stopniu ryzyka związanym z „uczeniem” klientów nowych nawyków, a co za tym idzie – z wysokimi kosztami prowadzenia kampanii edukacyjnych.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W takim wypadku dobrze znaleźć złoty środek – dać klientowi jakąś część wpływu na nasz produkt, ale również delikatnie podkreślać, że nie jesteśmy handlarzem z targu, z którym można negocjować każdą cenę i usługę. Dobry produkt i klient, którego będziesz co jakiś czas edukował obronią nawet wysoką cenę, którą narzucisz. Pamiętaj o tym.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A może masz jakieś doświadczenia (pozytywne lub negatywne), związane z uleganiem klientowi? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam Cię serdecznie i zapraszam do komentowania.</div>
<div style="text-align: justify;">
Do usłyszenia później.</div>Bartek Proninhttp://www.blogger.com/profile/16992464793609437529noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3388422413873423497.post-8743793520565641932011-01-18T13:16:00.000+01:002011-10-12T19:17:51.031+02:00Lider wśród konkurencji, czy pionier we własnej niszy?<div style="text-align: justify;">
Jeśli chcesz wystartować z własnym biznesem jednym z ważniejszych pytań, jakie sobie stawiasz jest na pewno sprecyzowanie, co będziesz sprzedawać i w jakim otoczeniu. Chciałbym Ci trochę pomóc przedstawiając za i przeciw obydwu form funkcjonowania na rynku.<br />
<br />
<a name='more'></a> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Myśląc całkowicie zdroworozsądkowo jeśli ktoś jest monopolistą w swojej branży, jest panem każdej sytuacji sprzedażowej. Może dyktować ceny całkowicie bezkarnie, może nie dbać o klienta po sprzedaży, wystarczy jedynie żeby ludzie wiedzieli, że jest firma X, która sprzedaje potrzebne im rzeczy, jako jedyna.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tego atutu nie da się praktycznie niczym obalić. Jednak jeśli jesteś jedyny w swojej branży możesz się spodziewać następujących reakcji ze strony rynku: ktoś będzie chciał Ci stworzyć konkurencję (bardzo często tańszą, która wciągnie Cię w wojnę cenową) albo (jeśli posługuje się od czasu do czasu mózgiem) pójdzie o krok dalej i da Twoim klientom coś, o czym Ty zapomniałeś.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tu dochodzimy do kolejnej wady bycia pionierem – nie masz się od kogo uczyć. I nie chodzi mi tylko o politykę cenową, ale o obserwowanie cudzych błędów, których nie chcesz popełniać. Oczywiście tu możesz powiedzieć – ale jeśli jestem pionierem, to moje błędy są praktycznie niezauważane przez rynek. Przyznaję Ci oczywiście rację, bo jeśli jesteś monopolistą na danym rynku, możesz do woli bawić się biznesem, testować jakieś rozwiązania, żeby móc je implikować w kolejnej niszy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nawiązując do mojego poprzedniego artykułu nie mogę pominąć zagrożenia, które powinienem wymienić tu jako pierwsze. Często człowiek, który chce założyć firmę, jest przesiąknięty myśleniem, że musi zrobić coś unikatowego, niszowego, coś na co jeszcze nikt nie wpadł. Myślenie nad perfekcyjną niszą jest dla niego ważniejsze od biznesowego pragmatyzmu czyli krótko mówiąc zarabiania pieniędzy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie lubię stwierdzeń „szybki zarobek”, „łatwa kasa” albo „duże pieniądze bez wysiłku”. Każde z nich kłóci się z pojęciem firma, biznes i uczciwość. Nie da się po prostu zarabiać pieniędzy nie wkładając we własny biznes zaangażowania, czasu, a najlepiej również i pasji. Planując swój biznes możesz jednak pewne rzeczy sobie ułatwić, na przykład wejście w daną niszę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zaletą naśladowania innych jest to, że masz dostęp do ich dotychczasowych działań – zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Jest to wiedza o tyle bezcenna, że nie musisz się zastanawiać, za jaką cenę klient kupi dany produkt oraz jakie musi mieć on cechy. Co w takim razie musisz wiedzieć, żeby skutecznie wejść w daną niszę? Dam Ci kilka wskazówek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po pierwsze nie uskuteczniaj wojny cenowej. To wojna na wyniszczenie, która do niczego nie prowadzi, no może poza tym, że zaczniesz być postrzegany jako ciułacz, a nie człowiek, który daje klientom rozwiązanie ich problemów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po drugie, zdefiniuj dokładny problem Twojego przyszłego klienta i zastanów się, jak Twój produkt go rozwiąże. Nawet najstarsze podręczniki do marketingu stwierdzały, że klienci płacą za rozwiązanie ich problemów, a nie za faktyczny produkt. Jeśli dajmy na to chcesz nauczyć swoje dziecko, że zasypia w łóżeczku samo, nie płacisz za 14h nagrań specjalisty, ale za to, że po 20 masz czas dla siebie i ciszę w domu. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Poza korzyściami klient płaci też za emocje, jakie dostarczają Twoje produkty. Pomyślisz, że sprzedaż gwoździ nie ma w sobie nic emocjonującego, przecież to kawałek metalu. Teraz wyobraź sobie, że te gwoździe wbija lekko roznegliżowana kobieta o jędrnych kształtach. Potem zastanów się, jaka płeć najczęściej kupuje gwoździe i co na tą płeć działa najlepiej. Proste? Chyba tylko pozornie, bo jeśli poszukasz w sklepach internetowych dowolnego produktu, zobaczysz że konstrukcja takiego sklepu nie zmienia się. Opiera się na zdjęciach (czasem animacjach), które kompletnie nie wywołują żadnej reakcji u potencjalnego odbiorcy, rzadko mamy do czynienia z wyraźnym call-to-action, nie mówiąc już o „wędkach”, które możemy zarzucić, żeby zachęcić klienta do zaprenumerowania naszego biuletynu (jeśli w ogóle się zdarzy, że ktoś zechce go prowadzić).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ponieważ jest wielce prawdopodobne, że Twoi przyszli konkurenci nie stosują się do którejś z powyższych wskazówek, możesz szybko zdobyć nad nimi przewagę. Domyślam się jednak, że najbardziej nęci Cię unikanie wojny cenowej, bo jeśli Twój produkt nie będzie tańszy, to jak sprawić, żeby klienci go kupowali, a co dopiero kupowali za większą kwotę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Może warto pomyśleć o uzupełnieniu Twojego produktu o usługę lub inny produkt, który będzie się nierozłącznie wiązał z tym, co pierwotnie chciałeś sprzedawać? Jeśli jesteś fotografem możesz przecież zrobić warsztaty dla dzieciaków (dzisiaj każdy ma w domu aparat, czasem nienajgorszy), robić fotoksiążki, zrobić kurs Photoshopa – możliwości jest wiele, w zależności od tego, czy chcesz ze swoim produktem sprzedawać swoją wiedzę, czy jakieś inne produkty. Potem wystarczy żonglować cenami usług i produktów, które chcesz ze sobą łączyć i praktycznie dzięki minimalnemu wysiłkowi zwiększasz wartość zamówienia od swojego klienta.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Funkcjonowanie wśród konkurencji nie jest więc z góry skazane na przegraną lub małe zarobki. Jaki jest podstawowy warunek? Bycie odważnym i otwartym. Konkurencja w końcu zacznie Cię naśladować, jeśli zauważy w Twoich działaniach możliwość zarabiania pieniędzy, ale ponieważ to Ty masz kreatywny i otwarty umysł, na pewno wymyślisz kolejne pomysły na poszerzanie oferty.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie chciałem w tym artykule jednostronnie określić, co jest lepsze – monopol w niszy, czy podążanie, a właściwie ulepszanie utartej ścieżki. Jak widzisz wszystko ma swoje dobre i złe strony, mam nadzieję, że w jakiś sposób Ci je rozjaśniłem, a może zainspirowałem Cię do wyboru, zmiany kierunku swojego biznesu?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę odwagi w działaniu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Napisz też w komentarzu, która droga jest Ci bliższa i dlaczego.</div>
<div style="text-align: justify;">
Do usłyszenia później</div>Bartek Proninhttp://www.blogger.com/profile/16992464793609437529noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3388422413873423497.post-7892201509883970022011-01-13T08:23:00.000+01:002011-10-12T19:18:11.191+02:00Perfekcja nie istnieje<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jeśli nie znasz filmu Matrix do tego stopnia, że wiesz w których miejscach są niedociągnięcia reżyserskie (kiedyś znałem na pamięć miejsca, w których drzwi były w jednym ujęciu otwarte, a w kolejnym zamknięte lub rany bohaterów przemieszczały się też w zależności od ujęcia), to spieszę Ci z wyjaśnieniem skąd wziął się tytuł artykułu.<br />
<br />
<a name='more'></a> </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Główny bohater – Neo podczas pierwszej wizyty u wyroczni rozmawia z małym chłopcem, który wygina siłą woli łyżkę. Neo oczywiście z początku nie potrafi sprostać temu zadaniu, dlatego chłopiec daje mu kluczową wskazówkę „Musisz uświadomić sobie jedną rzecz – łyżka nie istnieje, a wtedy zorientujesz się, że to nie łyżka się gnie tylko ty”.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Na pewno się ze mną zgodzisz, że w momencie kiedy rozpoczynasz lub prowadzisz swój biznes, chcesz żeby wszystko było idealne – starannie wybierasz szablon swojej strony www, wizytówki, dopieszczasz swój produkt, tak by był jak najwyższej jakości, pytasz wszystkich możliwych znajomych o zdanie na jego temat. Wszystko ok. – chcesz być w porządku wobec swojego klienta i mieć czyste sumienie, że nie dajesz mu bubla.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W Japonii znany jest tzw. Model Kaizen, czyli nieustanne dążenie do perfekcji naszych produktów i usług. Podyktowany jest on niemal pedantyczną dbałością o jakość tego, co firma sprzedaje. Japończycy swoją filozofią Kaizen dali początek modelowi zarządzania, który w USA nazywany jest TQM (Total Quality Management).</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Rozwinięcie nazwy jest dość intuicyjne. Total mówi nam o objęciu całej organizacji myśleniem o perfekcji, nie można poprawiać jakości selektywnie, tylko w przypadku niektórych produktów. Quality oznacza, że jakość nie może być celem samym w sobie, musi ona być odpowiedzią na realne zapotrzebowanie oraz uwagi klienta. Magement oznacza powołanie osobnego działu w firmie, który będzie stał na straży jakości, ewentualnie będzie monitorował rynek w celu wyszukiwania potencjalnych innowacji jakościowych.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pomyślisz, że to wszystko w założeniu jest bardzo dobre i zasługuje na naśladowanie? Pewnie jest w tym trochę racji, bo TQM zakłada nieustanną koncentrację na kliencie i jego sugestiach, cała organizacja jest zaangażowana w proces tworzenia wysokiej jakości produktów, czy chociażby występuje presja nieustannego rozwoju osobistego.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Tylko czy faktycznie trzeba prowadzić firmę w oparciu o ten model, żeby kierować się takimi priorytetami, jak zadowolenie klienta? Myślę, że jest coś banalnie oczywistego w stwierdzeniu, że zadowolony klient wróci do nas po kolejny produkt. Jest tylko jedno „ale”, ten produkt nie musi być na starcie sam w sobie doskonały, musi tylko doskonale rozwiązywać problem naszego klienta albo doskonale wzbudzać emocje u naszego klienta.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Przykład, który mi się nasuwa to iPhone. Jeśli ktoś kupił pierwszy model telefonu, na pewno nie kierował się użytecznością (brak MMSów, słaby aparat), tylko właśnie emocjami, które do perfekcji potrafi budować Steve Jobs. Dodajmy do tego pakiet rozwiązań „user friendly”, wysoką cenę i bajeczny design, a sukces sam przyjdzie. Ulepszanie iPhone’a trwa do chwili obecnej, a fani (żeby nie powiedzieć wyznawcy) Apple prześcigają się w domysłach, jaki gadżet pojawi się na AppStore lub co będzie fajniejszego w nowym telefonie z nadgryzionym jabłkiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dlaczego na początku artykułu napisałem, że perfekcja nie istnieje? Tworząc analogię do Matrixa, już mówię jakie jest moje zdanie na ten temat. Nie lubię podejścia Kaizen, przy całym szacunku do japońskiej myśli technicznej. Nieustanne dążenie do perfekcji naszego produktu najczęściej okupione jest brakiem innowacyjności w naszych kolejnych działaniach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Zresztą pomyślmy – jeśli ktoś miałby cały czas słuchać wskazówek klientów, co do ulepszeń naszego produktu, to w końcu zaczęłyby docierać do niego wiadomości typu – „hej, wasz produkt nie ma funkcji XYZ, a inni już to mają”. Rozumiesz o co chodzi?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Perfekcja moim zdaniem pokazuje, że to nie produkt ugina się pod naporem naszej myśli, innowacji, tylko my uginamy się pod naporem klientów/konkurencji/strachu. Brzmi absurdalnie? A wyobrażasz sobie sytuację, żeby Steve Jobs któregoś dnia zaczął brać do siebie maile z żalami klientów, którzy narzekają na 3.2 mpix w ich iPhonie? Jasne, relacje z klientem są dzisiaj ważniejsze od samego procesu sprzedaży (będę o tym pisał niedługo), ale nie znaczy to, że klient ma wejść nam na głowę. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12pt; line-height: 115%;">Paradoksalnie perfekcja może być wynikiem strachu. Strachu przed wprowadzeniem innowacji. Poczynienie milowego kroku w naszej działalności może być ryzykowne, może spowodować stratę, ale czemu wtedy nie zacząć być perfekcjonistą? W każdym błędzie, nawet takim, który dużo nas kosztował, jest ziarno rozwoju, które można umiejętnie wykorzystać. Tak naprawdę stawianie perfekcji, jako celu samego w sobie hamuje nasz rozwój. Można to łatwo odnieść do poprzedniego artykułu o szkoleniach – człowiek będący perfekcjonistą w japońskim znaczeniu może bez przerwy się dokształcać, szkolić i znowu </span><span style="font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 12pt; line-height: 115%;">dokształcać, ale gwarantuję Ci, że pomimo olbrzymiej wiedzy nic nie osiągnie. Będzie się po prostu zastanawiał, czego jeszcze nie potrafi, w czym powinien być jeszcze lepszy. </span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Jakiś czas temu uczestniczyłem w barcampie RadomIT, jednym z gości był Michał Brański, współzałożyciel Grupy O2. Jak się pewnie domyślasz, większość pytań z publiki padła w jego kierunku, w końcu był gwiazdą wieczoru. Jedno z pytań brzmiało „czy nie korci was (grupę O2 – przyp. red.) żeby przysiąść i popracować nad czymś naprawdę dużym i fajnym, na miarę Facebooka i NK?”. Odpowiedź Michała była najlepszym podsumowaniem konferencji i tego artykułu:</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
„Największą tragedią startupowców i większości ludzi, którzy chcą zajmować się biznesem, jest to że za wszelką cenę chcą szukać jakiegoś innowacyjnego pomysłu, zamiast kierować się pragmatyzmem i udoskonalać projekty, które już istnieją i zarabiają”.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Pozdrawiam Cię serdecznie i pamiętaj, że perfekcja nie istnieje.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Napisz mi w komentarzu, jakie są Twoje odczucia co do perfekcji i do usłyszenia później.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>Bartek Proninhttp://www.blogger.com/profile/16992464793609437529noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3388422413873423497.post-60607854092746930432011-01-08T22:45:00.000+01:002011-10-12T19:18:23.800+02:00Szkolenia z reguły nie działają<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rynek szkoleń przechodzi obecnie swój złoty okres, głównie za sprawą całej masy fundacji oferujących zdobywanie kompetencji praktycznie każdej grupie zawodowej i społecznej. Powodów do radości z tego powodu jest co najmniej kilka.<br />
<br />
<a name='more'></a> </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po pierwsze rozwój uczestników szkoleń – jaki by on nie był. Jedni rozwijają się poznając nowych ludzi na szkoleniach, inni zdobędą cenne inspiracje, jeszcze inni zdobędą kwalifikacje (choć z tym bywa różnie). Drugą bardzo ważną zasługą darmowych szkoleń jest przełamanie nawyków ludzi wynikających z bierności zawodowej. Jeśli ktoś pracował całe życie w fabryce, na pewno ostatnią rzeczą o jakiej myślał po pracy było rozwijanie kompetencji miękkich, zdobywanie nowych kwalifikacji itp. Trzecia rzecz to wyrobienie nawyku, który pozwala ludziom upominać się o swoje. Polacy, jak mało który naród po 1989 pozostali w atmosferze społecznego strachu i przekonania, że trzeba cieszyć się tym, co jest, bo zawsze może być gorzej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szkolenia mają to do siebie, że nawet jeśli nie uczą nas czegoś nowego, to chociaż powinny zasiać w nas chęć do dalszego pogłębiania jakiejś wiedzy. Tylko zastanawiam się, czy odbiorcy efs-owskich szkoleń nie koncentrują się bardziej na samym fakcie udziału w szkoleniu. Jest jakaś niesamowita magia w kartce papieru z logo EFS i napisem ZAŚWIADCZENIE na środku i pieczątką organizatora na dole, prawda?</div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście, dobrze mieć potwierdzenie, że w ogóle uczestniczyło się w szkoleniu. Na pierwsze rozmowy rekrutacyjne nosiłem nawet teczkę ze wszystkimi możliwymi zaświadczeniami, jakie udało mi się zebrać. Wiesz jaki był efekt? Dokładnie taki, że nikt nawet nie spytał o to, co wyniosłem z takiego szkolenia. Rozmowa o doświadczeniu zdobytym na szkoleniu kończyła się na pytaniu, kto je organizował. I tyle.</div>
<div style="text-align: justify;">
Masz pomysł dlaczego tak się dzieje? Według mnie, jeśli mówisz że uczestniczyłeś w szkoleniu zorganizowanym przez fundację X i masz na to zaświadczenie, jest tak samo wiarygodne, co nic. Fundacje powstałe dzięki funduszom EFS działają jak każda inna organizacja posługująca się zewnętrznym budżetem, często kierują się kryterium taniości, a nie jakości szkoleniowca. Zastanów się – co Ci po zaświadczeniu, które wydaje człowiek, który przeczytał jedną książkę więcej od Ciebie na dany temat. Dobrym sposobem na weryfikację jakości szkoleń jest znalezienie ośrodka, który wystawia certyfikat z danej dziedziny. Jeśli Twój potencjalny szkoleniowiec ma akredytację z takiego ośrodka, jest on warty zainwestowania Twojego czasu i pieniędzy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Inną dziedziną szkoleń są te prowadzone przez wieloletnich praktyków danej dziedziny. Szkolenia sprzedażowe na pewno będą równie wartościowe, jeśli poprowadzi je menadżer z wieloletnim stażem pracy, jak i profesjonalny trener (który de facto powinien mieć cokolwiek wspólnego z zawodem handlowca, jeśli jest rzeczywiście profesjonalistą). Jeśli natomiast chcesz nauczyć się pisać projekty unijne, to powiem Ci coś z własnego doświadczenia – unikaj szkoleń z tego zakresu jak ognia. Sam byłem na kilku takich spotkaniach i jak przyszło do samodzielnej pracy, nie wiedziałem od czego zacząć. Jeśli naprawdę chcesz się nauczyć pisać projekt, to lepiej poszukaj praktyk/stażu lub firm, które robią to na co dzień za pieniądze. W przeciwnym wypadku szkolenia to strata czasu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szkolenia niosą za sobą kolejny problem, a jest nim ewaluacja. Ponieważ jestem absolwentem socjologii mogę się w tym temacie wypowiedzieć, jako ekspert. Ewaluacja najczęściej wiąże się z jakąś oceną. Oceniając szkolenie najczęściej chcemy uzyskać informacje, czy spełniło ono oczekiwania beneficjentów oraz czy wiedza, którą nabyli została wykorzystana w życiu zawodowym. To tak w telegraficznym skrócie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Logicznie rzecz biorąc najbardziej obiektywną ewaluacją będzie ankieta przeprowadzona kilka miesięcy po szkoleniu – beneficjenci nie są już zaślepieni nawałem tajemnej wiedzy, powracają do swojej szarej rzeczywistości i wtedy można mierzyć faktyczne efekty szkolenia. Jednak firmy szkoleniowe (lub fundacje) najczęściej chcą uwiarygodnić swoje metody poprzez ewaluację ostatniego dnia szkolenia. Pozwól, że nie będę komentował tych metod.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dlaczego uważam, że szkolenia zasadniczo nie działają? Bo ich odbiorcy nie chcą stosować wiedzy w nich zawartej. Fakt, ludzie nabyli nowy nawyk, dzięki szkoleniom unijnym – nawyk korzystania ze szkoleń i rozwijania swoich umiejętności. Tylko samo pójście i siedzenie na szkoleniu na nic się zda, jeśli chcemy wyjść tylko z nic nie wartym świstkiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Siłą szkoleń jest ich implementacja w naszym własnym podwórku. Poważni trenerzy zainwestowali spore pieniądze, żeby móc przekazać Ci część swojej wiedzy. Robię tak i ja – jeśli tylko nadarza się okazja testuję wiedzę z ebooków i nagrań o marketingu, promocji i zarządzania. Zaczynam od znajomych, którzy prowadzą większe lub mniejsze działalności i staram się co jakiś czas podrzucić jeden lub dwa pomysły, o których usłyszałem/przeczytałem. W żadnym wypadku nie kupuję książek, nie szkolę się po to, by odłożyć na później jakieś zasadnicze działania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szkolenie nie zadziała, jeśli nie będziesz chciał, żeby zadziałało. Nawet, jeśli jesteś podekscytowany nową wiedzą, jaką uzyskasz, postaraj się ją usystematyzować. Nie nastawiaj się na to, że użyjesz wszystkich wskazówek szkoleniowca, wybierz najpierw 2 -3, które wydają Ci się najbardziej realne, ale przede wszystkim wykonalne.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam Cię serdecznie, życzę samych naprawdę owocnych szkoleń. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Do usłyszenia później</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>Bartek Proninhttp://www.blogger.com/profile/16992464793609437529noreply@blogger.com0